Gdy wydawało się, że temat zmian w organizacji ruchu wokół Starego Rynku i związanego z tym zakazu ruchu m.in. przy bydgoskiej farze, ucichł, głos zabrał Zdzisław Adamowski, sędzia sądu apelacyjnego w stanie spoczynku i były wiceprezydent Bydgoszczy. Zdecydował się to zrobić po incydencie, do jakiego miało dojść na początku listopada.
„Wyjątkowa sytuacja i wyjątkowy kościół”
- W jedną z niedziel brałem udział we mszy św. w katedrze. Gdy wyszedłem z kościoła zobaczyłem, że między innymi na moim samochodzie jest założona blokada - opowiada. - Po chwili zjawił się też strażnik miejski, który chciał wystawić mandat taksówkarzowi, jaki podwoził pod świątynię starszą kobietę. Zaczęło być nieprzyjemnie. W konsekwencji zrobiło się duże poruszenie, a ja poczułem się w obywatelskim obowiązku, by coś w tej sprawie zrobić. Przecież nie może być tak, by do najważniejszej świątyni w mieście, w dodatku zabytkowej, nie było bezpośredniego dojazdu. To wyjątkowa sytuacja i wyjątkowy kościół - uważa.
Były wiceprezydent skontaktował się przewodniczącą Rady Miasta, Moniką Matowską-Gulczyńską. Na listopadowej sesji chciał wystąpić ze skargą obywatelską.
Czytaj także: Poseł Kownacki o braku dojazdu do bydgoskiej fary: - Szykanowanie duchowieństwa
- Uznaliśmy jednak wspólnie, że sesja budżetowa nie jest najszczęśliwszym momentem dla takich wystąpień - opowiada. - Kilka dni temu zostawiłem w kancelarii pani przewodniczącej mój list otwarty w tej sprawie. Liczę, że ktoś się przychyli do uwag w nim zawartych. Nie zamierzam już tym samym składać skargi obywatelskiej w czasie posiedzenia Rady Miasta.
Apel o uchylenie zarządzenia
Co czytamy w piśmie Zdzisława Adamowskiego? „Wprowadzony ostatnio zakaz w zakresie swobodnego dojazdu do kościoła farnego w Bydgoszczy spowodował wielkie rozgoryczenie mieszkańców i naruszenie swobód obywatelskich gwarantowanych zapisami naszej Konstytucji, nie mówiąc o krzywdzie moralnej, szczególnie dla starszego pokolenia bydgoszczan.
Wspomniana wyżej świątynia jest kościołem matką dla wszystkich kościołów diecezji bydgoskiej, ponadto (...) jest jedyną świątynią zabytkową gotyku nadwiślańskiego o wystroju barokowym, ostatnio odrestaurowaną ogromnym nakładem finansowym bydgoszczan, Kurii Biskupiej i środków zewnętrznych. Z uwagi na przytoczone walory kościół jest szczególnym darem dla wielu bydgoszczan i przyjezdnych gości”.
Czytaj także: Ojciec Rydzyk skarcił bydgoskich katolików. Efekt? Petycja w sprawie ruchu przy farze
Były wiceprezydent kończy swój list apelem do radnych, w którym prosi o „podjęcie uchwały o uchyleniu nieodpowiedzialnego zarządzenia prezydenta Rafała Bruskiego (...) i przywrócenie poprzedniej regulacji ruchu komunikacyjnego w tym rejonie, który dotąd nie naruszał uprawnień siedziby biskupiej, parafii farnej, jak i nie stwarzał zagrożenia dla ruchu drogowego”.
Co na to ratusz? - Nasze stanowisko w tej sprawie się nie zmieniło: organizacja ruchu na Starym Rynku i na przyległych do niego uliczkach została szeroko skonsultowana z mieszkańcami - komentuje Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Rafała Bruskiego. - Bydgoszczanie jednoznacznie wypowiedzieli się, że chcą, by Stare Miasto było strefą dla pieszych, podobnie jak to jest w większości dużych miast. Decyzja prezydenta usankcjonowała zatem tylko wolę bydgoszczan.
Stachowiak dodaje, że wprowadzone zasady są jednakowe dla wszystkich. - A ich założeniem jest ograniczenie ruchu samochodów na rzecz pieszych - dotyczy to zarówno wiernych, pracowników kurii, Urzędu Miasta Bydgoszczy, sklepów, klientów lokali usługowych i restauracji - dodaje.
