Widać też, że jej racje mają siłę przekonywania. W każdym razie przekonały Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które stwierdziło, że prezydent Bruski nie był bezstronny. Inaczej potraktował powstałą w tej samej okolicy spalarnię ProNatury, a inaczej spalarnię Eneris.
Trudno mi pogodzić z rozumowaniem, że spalarnia jest równa spalarni. Odpady niebezpieczne to jednak większe zagrożenie niż zwykłe śmieci. Liczy się też suma zagrożeń. Nowa spalarnia Eneris byłaby już trzecią spalarnią w niewielkim oddaleniu. Mieszkańcy Bydgoszczy, zwłaszcza Kapuścisk, mają podstawy, by obawiać się takiego toksycznego sąsiedztwa.
Nie zmienia to faktu, że także niebezpieczne odpady trzeba gdzieś utylizować i jest na to coraz większe zapotrzebowanie. Świadczy o tym decyzja wojewody, który zezwolił na zwiększenie mocy w istniejącej już pod Bydgoszczą spalarni Eneris. Może zatem warto więcej uwagi niż na spory sądowe poświęcić poszukiwaniu innej, niebudzącej sprzeciwów lokalizacji dla nowej spalarni?
