https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wokół jest cisza, tylko spokoju brak

Marek Wojciekiewicz
Jan Golimowski z Sulnówka od lat stara się przejąć na własność nieruchomość od Lasów Państwowych. Nie chce czuć się lokatorem w domu, w który włożył ogrom pracy.

Jan Golimowski z Sulnówka od lat stara się przejąć na własność nieruchomość od Lasów Państwowych. Nie chce czuć się lokatorem w domu, w który włożył ogrom pracy.

<!** Image 2 align=right alt="Image 74487" sub="Jan Golimowski nie wyobraża sobie dalszego życia w innym miejscu /Fot. Marek Wojciekiewicz">W 1979 roku, dzięki staraniom ówczesnego pracodawcy, Jan Golimowski otrzymał pisemną zgodę na zagospodarowanie zrujnowanych zabudowań w Sulnówku.

- Byliśmy wtedy z żoną w bardzo trudnej sytuacji mieszkaniowej - wspomina Jan Golimowski. - To była naprawdę ruina. Bez okien, z zawalonym dachem, jednak powoli udało mi się doprowadzić zabudowania do porządku.

W 1981 roku dom oraz działka, na której stał, zostały przekazane Urzędowi Gminy w Świeciu, a Jan Golimowski rozpoczął starania o wykupienie nieruchomości, w którą zainwestował swoją pracę i pieniądze. Aby przeprowadzić tę operację, niezbędne okazało się wytyczenie działki, na której stoi dom. Kiedy geodeta przeprowadził wszystkie niezbędne pomiary, a wytyczona działka została wpisana do rejestru gruntów, okazało się, że jako grunt leśny jest ona administrowana przez Lasy Państwowe.

Nadleśnictwo Dąbrowa od tego momentu stało się stroną w staraniach Jana Golimowskiego o wykup. Przez długie lata krążyły pisma i grzały się telefony.

<!** reklama>Wreszcie w 2006 roku ze strony Nadleśnictwa Dąbrowa padła propozycja wyjścia z tego impasu. Rozwiązanie ma polegać na zamianie działki leśnej, na której stoi dom, na inną niezabudowaną działkę. Jan Golimowski zgodził się na tę propozycję. Wziął kredyt i kupił od gminy odpowiednią do zamiany działkę. Sprawa wydawała się już bliska szczęśliwego finału.

Jan Golimowski i przedstawiciel Lasów Państwowych udali się do notariusza, by przeprowadzić zamianę. Niestety, do transakcji nie doszło, bo notariusz zwrócił uwagę na braki w dokumentacji dotyczącej zabudowań. Niezbędna stała się oficjalna wycena. Lasy Państwowe przysłały więc rzeczoznawcę.

Aby zamiana mogła dojść do skutku, Jan Golimowski ma teraz pokryć różnicę wartości obu działek. W wielostronicowej broszurze, którą przygotował rzeczoznawca dokonujący wyceny domu, znajduje się pismo, w którym Lasy Państwowe stan domu przed przejęciem przez Jana Golimowskiego określają jako „zrujnowany”.

- Ten dokument potwierdza to, co usiłuję od wielu lat udowodnić. 90 procent wartości tego budynku to moja krwawica - przekonuje Czytelnik.

Pojawił się jednak nowy problem - obie strony muszą dojść do porozumienia w sprawie wysokości tej różnicy. I znowu wszystko utknęło w miejscu, ponieważ doszło do rozbieżności w ocenie wysokości dopłaty.

- Ta sprawa jest bardzo skomplikowana od strony prawnej - przyznaje Artur Karetko, nadleśniczy Nadleśnictwa Dąbrowa w Jeżewie. - Rozumiem zniecierpliwienie pana Golimowskiego, jednak taką zamianę regulują odpowiednie przepisy prawa i musimy się ich trzymać. Cały czas rozmawiamy i wierzę, że dojdziemy do porozumienia - zapewnia.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski