Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna w spółdzielni

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Pobicie, zawiadomienie prokuratury, brutalna kampania wyborcza - w takiej atmosferze odbywają się wybory do Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Budowlani”.

<!** Image 3 align=none alt="Image 210228" sub="Na każde wyborcze spotkanie w „Modraczku” na Wyżynach przychodzi ponad 100 osób. Stanowią nikły procent spółdzielców, ale to oni wybiorą władze, które nadzorować będą pracę spółdzielni przez trzy lata. Fot.: Tomasz Czachorowski">

Pobicie, zawiadomienie prokuratury, brutalna kampania wyborcza - w takiej atmosferze odbywają się wybory do Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Budowlani”.

Ostatni tydzień to nieustanna walka frakcji, które w ciągu pięciu dni muszą zyskać poparcie wyborców, by przeforsować ostatecznie swoich kandydatów na kolejną trzyletnią kadencję w RN SM Budowlani. Walka jest ostra, jeńców nikt nie bierze. Z jednej strony frakcja skupiona wokół Henryka Bociana (kierownika administracji) i dotychczasowi członkowie RN, a z drugiej grupa, która od lat jest skonfliktowana z obecną radą.<!** reklama>

Od poniedziałku do piątku odbywają się wybory. We wtorek samo wybranie przewodniczącego walnego zebrania i jego zastępcy pokazało, kto w tym dniu dysponuje odpowiednią liczbą szabelek. Gołym okiem widać było, że stara rada nie zebrała odpowiednio dużo ludzi, by liczyć na cokolwiek, więc posiedzenie poprowadzili ludzie z konkurencyjnej listy.

„Szabelki” to głównie członkowie spółdzielni w wieku emerytalnym. Każda z nich oprócz mandatu w ręku dzierżyła dostarczone wcześniej listy kandydatów, by wiedzieć, kogo szablą ciąć, a na kogo postawić krzyżyk.

Dotychczasowy prezes rady, Piotr Kozłowski, apelował o umiar i zauważył, że kampania przedwyborcza była brudna, pełna nieczystych zagrywek.

- Doszły mnie słuchy, że niektórzy kandydaci kupują głosy. Na klatkach schodowych rozwieszano ulotki obrażające kandydatów, w których można znaleźć pomówienia. Ta sprawa znajdzie swój finał w prokuraturze - grzmiał przewodniczący.

Wczoraj otrzymaliśmy informację, że jeden z kandydatów, 64-letni Henryk Woźniak, został pobity przez wieszających obrażające starą radę ulotki.

- Otrzymaliśmy takie zgłoszenie. Bydgoszczanin twierdzi, że znalazł na swojej klatce ulotki i postanowił znaleźć osobę, która je rozwiesza. Odszukał mężczyznę i postanowił go zatrzymać. Chłopak jednak wyrwał się, a zgłaszający upadł - mówi Przemysław Słomski z Biura Prasowego KWP w Bydgoszczy. Niewykluczone, że policja będzie szukać rozwieszających ulotki w miejscach niedozwolonych - to wykroczenie.

Publiczne przesłuchanie

Z gracją początkującego śledczego kandydatów z konkurencyjnej listy rozliczał podczas walnego zebrania członków Mariusz Sadowski, były członek RN. Jednemu kandydatowi zarzucił, że jego rozstanie ze spółdzielnią nastąpiło z art. 52 Kodeksu pracy, czyli zwolniono go dyscyplinarnie. Innym mówił wprost, że rada nadzorcza prześwietliła jego kandydaturę i z dobrych źródeł wie rzeczy, o których na sali mówić nie można. Po kolejnej porcji oskarżeń jedna z ofiar publicznego śledztwa nie wytrzymała.

- Zgłaszam to do prokuratury - mówił kandydat. - Proszę o zapis dzisiejszego spotkania, który będzie dowodem.

W wyborach czynny udział brała wiceprzewodnicząca Rady Miasta, Anna Mackiewicz, członek spółdzielni. Jej też puściły nerwy. - Oto dowiaduję się, że rada nadzorcza prześwietla członków spółdzielni. To, co się dzieje dziś na sali, jest skandalem - nie kryła emocji radna.

- Jestem zniesmaczony wyborami. Nie wiem, jak mam je skomentować. To, co się dzieje, przypomina polityczną walkę. Ludzie biorą przykład z góry i tak to wygląda - nie krył rozczarowania przebiegiem wyborów Marek Magdziarz, prezes SM Budowlani od 22 lat.

Trudno było nie zauważyć, że część z obecnych na sali miała nikłe pojęcie o spółdzielczości w ogóle, a o pracy rady nadzorczej przede wszystkim. Jeden z delegatów wdarł się na mównicę, by poskarżyć się na to, że rada nadzorcza nie potrafiła załatwić trzech worków cementu, by wyrównać jego chodnik. Innym nie przeszkadzało, by w tej samej sprawie najpierw głosować „za”, a za chwilę podnieść rękę i być „przeciw”.

Kto nadzoruje spółdzielnię?

Wśród samych kandydatów były osoby mogące pochwalić się wykształceniem zaledwie zawodowym i całkowitym brakiem doświadczenia w spółdzielczości. Praca w radzie nadzorczej prywatnej firmy wymaga określonych kompetencji, ale w spółdzielni mieszkaniowej, która niejednokrotnie dysponuje potężnym budżetem, członkiem RN może zostać osoba bez żadnego przygotowania. Wystarczy, że ma poparcie publiki.

- Ustawa mówi jasno, że kandydować do rady nadzorczej może każdy członek spółdzielni, poza osobami, które w niej pracują - mówi Marek Magdziarz.

Kandydatom nie przeszkadza więc, że zasiadają już w innych radach nadzorczych, że zasiada w nich ich rodzina, albo że zostali wybrani do spółdzielczych rad osiedli, w których zobowiązali się pracować, a teraz chcą je opuścić. Wyniki wyborów poznamy po zliczeniu głosów ze wszystkich pięciu dni głosowania. Ostatnie - dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!