https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Wódczana kampania

Małgorzata Oberlan
Grzegorz Biernacki, radny sejmiku z ramienia Samoobrony, głosy wyborcze zlecił kupić za wódkę. Tak orzekł włocławski sąd. W poniedziałek jego koledzy zdecydują, czy chcą być z nim w klubie.

Grzegorz Biernacki, radny sejmiku z ramienia Samoobrony, głosy wyborcze zlecił kupić za wódkę. Tak orzekł włocławski sąd. W poniedziałek jego koledzy zdecydują, czy chcą być z nim w klubie.

- Jestem bardzo zaskoczony decyzją sądu. Grzegorz mówił nam o tym, że jest szantażowany przez ludzi, którzy rzekomo za alkohol załatwili mu przychylność wyborców i domagają się od niego 25 tys. zł - mówi Piotr Wolski, przewodniczący klubu radnych Samoobrony. - Poinformował nas też, że sprawę zgłosił prokuraturze. Potem była cisza. Dopiero po ogłoszeniu wyroku dowiedzieliśmy się, jak ta sprawa się skończyła. Moim zdaniem, za te 25 tys. zł wódki byłoby tyle, że zalałoby pół województwa i sprawa byłaby głośna. Wysłuchamy kolegi i zdecydujemy, czy wykluczyć go z klubu, czy też czekać na uprawomocnienie się wyroku.

Włocławski sad skazał 45-letniego rolnika spod Włocławka na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu i 400 złotych grzywny. Wraz z nim wspólników, którzy kampanię wyborczą (jesień 2006 r.) mu zorganizowali.

Z 4136 głosów wyborczych Biernackiego 2500 może pochodzić z oszustwa. Sąd ustalił, że przyszły radny sam skontaktował się ze wspólnikami i omówił interes we Włocławku. Obiecał, że za każdy głos da pół litra wódki. Rozliczyć miał się jednak dopiero po wyborach.

Mężczyźni wzięli się do pracy. Zorganizowali transport alkoholu. Zaangażowali dodatkowe osoby i zaczęli agitację. W wyborach Biernacki dostał 4136 głosów i został radnym sejmiku. Wraz z nim: Bartosz Nowacki, Piotr Wolski i Adam Kroll. Niewielka grupka, jako koalicjant PiS na poziomie rządowym, weszła do koalicji z PO, PiS i PSL i zaczęła współrządzić regionem. Nowacki został członkiem Zarządu Województwa, odpowiedzialnym za infrastrukturę, komunikację i bezpieczeństwo.

W styczniu br. Biernacki dostał list od wspólników. Żądali rozliczenia: 25 tys. zł za zorganizowanie kampanii. Radny zgłosił je do prokuratury jako dowód szantażu. Ta, niestety dla niego, głębiej zainteresowała się problemem. Szczególnie interesujące okazały się billingi rozmów, potwierdzające stały i intensywny kontakt Biernackiego i wspólników w kluczowym okresie. Sprawa trafiła do sądu.

Choć Biernacki się nie przyznał, skazano go za zlecenie kupowania głosów wyborczych.

- Jakiekolwiek okoliczności związane z prowadzonym postępowaniem karnym nie były sejmikowi wcześniej znane. W tej sprawie postąpię zgodnie z ordynacją wyborczą: radny straci mandat, gdy wyrok się uprawomocni - mówi Krzysztof Sikora, przewodniczący sejmiku województwa.

Wiadomo, że sądowe przeboje Biernackiego mogą potrwać, bo radny zamierza apelować.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski