https://expressbydgoski.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Wnuki Kazika

Mariusz Załuski
W ogólnonarodowym dęciu popkulturalnych balonów jesteśmy już nieźli. Mimo cywilizacyjnych zapóźnień i braku tradycji, ciężką pracą doganiamy zachodnich magików od dęcia. A rynek internetowych pudelków i tabloidów kwitnie, wciskając nam w głowy informacje o tym, co też jest w mass kulturze ważne.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >W ogólnonarodowym dęciu popkulturalnych balonów jesteśmy już nieźli. Mimo cywilizacyjnych zapóźnień i braku tradycji, ciężką pracą doganiamy zachodnich magików od dęcia. A rynek internetowych pudelków i tabloidów kwitnie, wciskając nam w głowy informacje o tym, co też jest w mass kulturze ważne. Na przykład to, czy Doda dowali człowiekowi o nazwisku Jacyków, czy jednak nie wyjdzie „z nerw”. Albo to, czy pan Lis odpowie na chichoty byłej pani Lisowej, że w łóżku jest kiepski, czy może nowa pani Lisowa krzyknie, że wręcz przeciwnie. Tyle że oczywiście to wszystko tak naprawdę ważne nie jest w ogóle. Bo nie wszystko, o czym gadają spece od gadania, ma swoją wagę.

<!** reklama>O Kulcie na przykład nie gada się ostatnio prawie wcale. Kazik robi co prawda ciągle za dyżurnego niepokornego rockmana, ale to by było na tyle. Dziwić się jednak nie ma co, ostatnia płyta Kultu - zresztą średnia - to rok 2005, a czasy, w których kolejne formacje Staszewskiego wyłaziły z każdej lodówki, zastąpiło milczenie. Poza tym Kazik nadaje się na symbol, ale na celebrytę jakoś nie bardzo. Pewnie nawet w „Gwiazdach tańczących na lodzie” wypadłby tak kiepsko, jak pan Lis w opowieściach byłej żony.

Tymczasem nastał październik, więc Kult rusza w kolejną pomarańczową trasę. I oczywiście znów, jak co roku, będą tłumy. I znów kolejna gromadka osiemnastolatków z wypiekami na twarzach odkrywać będzie utwory Kazika. I te, które wciąż nie chcą przestać być aktualne, i te, w których pojawiają się - jak zjawy - bohaterowie z dawnych lat. Choć niektórzy, na przykład pan Waldek, wracają jak zombie.

Kult ma 26 lat i pewnie za czas jakiś Kazika będą słuchały wnuki tych, którzy na początku lat 80. biegali na koncerty. W kulturze pop funkcjonuje bowiem - wbrew pozorom - taka kategoria jak „szacunek”. Oczywiście, jak wszystko w mass kulturze, ten szacunek też ma charakter stadny, Kazika szanują więc gorliwie również ci, którzy nigdy go nie słuchali. I nie łudźmy się, ten szacunek ma po prostu bardzo użytkowy wymiar - w świecie, w którym idoli się ubóstwia, antygwiazdy masakruje, a obie grupy co chwila zamieniają się miejscami, potrzebne są jakieś elementy stabilne. Kazik może się więc upijać, może fałszować, może nawet wybierać źle (ach, ten hymn na cześć Gołoty), a i tak wszyscy ściągać będą czapki z głów. Znałem kiedyś jegomościa, który kupowania legalnych płyt unikał jak ognia, łażąc na bazarki. Tylko płyty Kultu kupował w sklepie - bo „miał szacunek”. Dlatego chyba pora na następną płytę. W końcu naprawdę jest dzisiaj o czym śpiewać.

Peany na cześć Kazika rozbrzmiały niedawno nie tylko przy okazji trasy, ale też w kolejnym odcinku „66 niezapomnianych piosenek”, jednego ze świetnych cykli TVN Style. Cyklu wesoło-smutnego zresztą. Bo sporo tam chwil świetności polskiej muzyki pop, ale sporo też delikwentów, co to błysnęli i zniknęli. Choć z drugiej strony, taki błysk to już jest coś.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski