Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włocławek ma bilety za złotówkę. Kiedy pojedziemy taniej?

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
ZDMiKP z zainteresowaniem przyjął włocławski pomysł na komunikację. Analizuje teraz, czy tańsze bilety na krótkich odcinkach są możliwe do wprowadzenia.

ZDMiKP z zainteresowaniem przyjął włocławski pomysł na komunikację. Analizuje teraz, czy tańsze bilety na krótkich odcinkach są możliwe do wprowadzenia.

We Włocławku wpadli na prosty pomysł. Obok walki z gapowiczami, zastosowano metodę kija i marchewki. Kijem nadal są kontrolerzy, za marchewkę „robi” bilet jednorazowego przejazdu, kosztujący tylko złotówkę. Skorzystać z niego mogą ci, którzy podróżują autobusem jeden lub dwa przystanki. Efekt? Od połowy lipca do połowy sierpnia skorzystało z tej możliwości aż 6 tysięcy podróżnych, w dużej mierze to ci, którzy wcześniej chodzili piechotą, albo liczyli, że krótki przejazd uda się zaliczyć bez płacenia.<!** reklama>

Dla mieszkańców Włocławka to spore ułatwienie, bowiem bilet 15-minutowy kosztuje tam 2,3 złote, droższe są bilety na dłuższa jazdę.

Te ceny jednak to nic w porównaniu z bydgoskimi, gdzie normalny bilet kosztuje 3,2 złotego. I to bez różnicy, czy pasażer jedzie z Fordonu do centrum miasta, czy chce ułatwić sobie drogę i podjeżdża jeden przystanek z ronda Jagiellonów na Szwederowo.

Też chcą nam ulżyć

Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej zainteresował się włocławskimi doświadczeniami. I nie tylko nimi. - Zdajemy sobie sprawę, że potrzebne jest rozwiązanie, które sprawi, że komunikacja będzie bardziej dostępna dla tych, którzy chcą nią jeździć, płacić za bilety, ale pokonują tylko krótkie odcinki - mówi Witold Antosik, dyrektor ZDMiKP. - Dlatego nakazałem naczelnikowi wydziału taryfowo-biletowego wyjazd do Włocławka, by na miejscu sprawdził, jak ich system funkcjonuje. Sprawdzamy też wariant poznański (bilety czasowe, dziesięciominutowe - red.). To nie są dla nas nowości w sensie założeń, ale musimy zbadać każdy szczegół takich zmian.

ZDMiKP boi się bowiem, że tańsze bilety mogłyby oznaczać spadek wpływów z ich sprzedaży. Istnieją też inne wątpliwości. - System kontroli i kasowania biletów musiałby być bardzo szczelny. Jestem sobie w stanie wyobrazić sytuację, w której niektórzy pasażerowie jechaliby na 10-minutowy bilet, trzymając go w ręku i kasując go dopiero wtedy, gdy zauważyliby kontrolerów. Nie byłoby dobrze, gdybyśmy w takim kierunku zmierzali - uważa Witold Antosik.

Ile to będzie kosztować?

Dyrektor zauważa również, że system komunikacji w Bydgoszczy, natężenie ruchu oraz liczba pasażerów we Włocławku i Bydgoszczy jest nieporównywalna. - Wprowadzenie nowości oznaczałoby zapewne koszty związane z wprowadzeniem kontroli tych biletów, może także nowych kasowników. A to rodzi koszty. Pytanie - kto miałby je ponieść? Zapewne my wszyscy, podatnicy, dlatego z wydatkami trzeba być bardzo ostrożnym - uważa dyrektor.

Dyrektor nie kryje jednak, że do włocławskiego pomysłu jest pozytywnie nastawiony.

- Odbieramy liczne sygnały od naszych pasażerów, że pomysł im się spodobał - podkreśla rzecznik prezydenta Włocławka Monika Budzeniusz. - Na analizę finansową jest jeszcze za wcześnie, jesteśmy jednak przekonani, że miasto na wprowadzeniu tańszych biletów nie straci, a może tylko zyskać.

Pomysłem Włocławka zainteresował się też toruński ratusz. Zrezygnowano jednak z tańszych biletów (bilet normalny jednorazowy kosztuje w Toruniu 2,7 zł - red.), gdyż uznano, że plan taryfowy w mieście jest na tyle elastyczny, że każdy znajdzie coś dla siebie. Jak będzie w Bydgoszczy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!