Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiślane łachy kuszą do wejścia, ale są bardzo niebezpieczne. Na Mazowszu utonął 54-letni kajakarz

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Jeśli spływu kajakowego nie prowadzi doświadczony instruktor, na wiślane łachy lepiej nie wchodzić.
Jeśli spływu kajakowego nie prowadzi doświadczony instruktor, na wiślane łachy lepiej nie wchodzić. Marek Weckwerth
W niedzielę w Wiśle utonął 54-letni uczestnik spływu kajakowego. Do tragedii doszło w chwili spychania kajaka z piaszczystej łachy – mężczyzna stracił grunt pod nogami i zniknął pod wodą.

Wypadek wydarzył się po zachodniej, mazowieckiej stronie Wisły (wschodni brzeg należy do województwa lubelskiego) na wysokości Kolonii Nadwiślańskiej. To daleko, ale wielka rzeka przepływa także przez nasz region i kajakarze także tu chętnie korzystają z jej uroku.

Chętnie wychodzą na piaszczyste wyspy (łachy) wynurzające się przy niskim stanie wody. Można na nich odpocząć, wygrzać się w słońcu na złotym piasku, podziwiać szerokie i dalekie widoki. Tyle, że ta sielanka może się zakończyć właśnie tak, jak w przypadku nieszczęsnego 54-latka, mieszkańca powiatu ostrowieckiego (Świętokrzyskie). Jego ciało wyłowili płetwonurkowie.

Policja apeluje teraz do uczestników spływów kajakowych o rozwagę i korzystanie z tego rodzaju aktywności pod okiem instruktorów. Należy pamiętać o wyposażeniu ratunkowym, o korzystaniu z kamizelek ratunkowych lub asekuracyjnych.

Jednak lepiej nie wchodzić

- Nikomu nie radzę wchodzić na wiślane łachy, także w naszym regionie. Wyglądają pięknie, wręcz cudownie, ale to piękno jest złudne i można powiedzieć, że wciągające i to dosłownie. A zatem te złote piaski mogą być śmiertelnie niebezpieczne, co zresztą udowadniają kolejne utonięcia. Szczególnie niebezpieczne jest wejście na łachę lub zejście na nią od czoła - przestrzega prof. Zygmunt Babiński, hydrolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, badający naturę Wisły od ponad 50 lat.

Czoło łachy to akurat jej tył, czyli strefa dolnej wody, gdzie prądy wsteczne żłobią największą głębię, zwykle od 1,5 do 3 metrów. Tam właśnie, z sypkiego, nieubitego jeszcze piasku, łatwo można ześlizgnąć się do wody, albo piasek zwyczajnie usuwa się spod nóg. Ten kto wpadnie w głębinę, a nie posiada na sobie kamizelki asekuracyjnej, może już nie wypłynąć. Mało tego, ciało jest zabierane nurtem i potem znajdowane (jeśli w ogóle) wiele kilometrów dalej.

To też może Cię zainteresować

Od strony napływającej wody i z obu brzegów łacha jest o wiele bardziej stabilna, ubita, a i woda jest tam płytka. Tyle że nawet mały kajak nie jest w stanie swobodnie dopłynąć z tych stron, bo jest za płytko. Dlatego kajakarze dobijają od czoła, czyli od głębiny.

Za ostrogą nurt drąży głębię

- Bardzo niebezpieczne są także wiślane ostrogi (to sztuczne budowle regulacyjne wychodzącej z brzegu w nurt rzeki pod kątem prostym – dop. autora), zwłaszcza okładające ją kamienie. Po przejściu wysokiej wody kamienie pokrywają się mułem i porostami, są śliskie. Bardzo łatwo można się na ich poślizgnąć i wpaść do wody, której średnia głębokość wynosi 3 metry, ale może być też o wiele większa. Upadając, można też uderzyć się potylicą o kamień – przestrzega Zygmunt Babiński.

Niektórym ludziom wydaje się, że z ostrogi łatwo mogą dojść w bród na najbliższą łachę, bo te tworzą się także między ostrogami. Tyle, że przezroczystość wiślanej wody to zaledwie 30 do 50 centymetrów i wrażenie, że jest płytko często bywa złudne. Zdarza się więc, że taki „spacer” kończy się wpadnięciem w głębię (ploso).

Problem w tym, że za ostrogami tworzą się prądy schodzące, głębinowe, wypłukujące dno na głębokość od kilku do nawet 12 metrów (sic!). Taką głębokość profesor znalazł podczas badań na wysokości Świecia, a dokładniej Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych.

Naukowiec dodaje, że szczególnie dynamiczne procesy na Wiśle mają miejsce między Toruniem a Solcem Kujawskim i bydgoskim Fordonem, bowiem tam osadzają się piaski wypłukiwane poniżej tamy włocławskiej, gdzie erozja dna jest najsilniejsza. Według jego szacunków za 10 - 15 lat dno między Toruniem a Bydgoszczą będzie już tak zerodowane (obniżone), że łachy zaczną się budować znacznie dynamiczniej poniżej Fordonu.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Wiślane łachy kuszą do wejścia, ale są bardzo niebezpieczne. Na Mazowszu utonął 54-letni kajakarz - Gazeta Pomorska