Zobacz wideo: Dramatyczne dane dotyczące zgonów w Polsce

Wirus Lassa bardziej niebezpieczny niż SARS-CoV-2
Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowotnego potwierdziła trzy zakażenia wirusem Lassa na Wyspach Brytyjskich. Niestety, jedna z zakażonych osób umarła. To pierwsze potwierdzone zachorowania wirusem Lassa w Wielkiej Brytanii od 2009 r.
Wirus Lassa wywołuje chorobę nazywaną gorączką krwotoczną Lassa. Po raz pierwszy odnotowano go w 1969 r. w Nigerii. Według różnych danych, co roku wirusem Lassa zakaża się od 300 do 500 tys. osób. W przypadku wirusa Lassa dużym niebezpieczeństwem jest duża zakaźność oraz wysoka śmiertelność. Z powodu wirusa Lassa umiera ok. 15 proc. hospitalizowanych osób.
Wirus Lassa - jak dochodzi do zakażenia?
Gorączka krwotoczna Lassa jest wywoływana przez wirus należący do rodziny Arenaviridae, którego rezerwuarem są gryzonie, głównie szczury. Do zakażenia człowieka dochodzi podczas kontaktu z wydalinami szczurów, a także zakażonych lub chorych ludzi. Wirus może dostać się do organizmu drogą oddechową, bądź też pokarmową.
Choroba może się szerzyć również drogą płciową oraz poprzez kontakt uszkodzonej skóry lub śluzówek z krwią, wydzielinami i wydalinami zakażonego zwierzęcia lub człowieka. Gorączka krwotoczna Lassa występuje przede wszystkim w zachodniej Afryce, ale z uwagi na szczególną zakaźność oraz łatwość przenoszenia stwarza zagrożenie rozprzestrzenienia się na całym świecie.
Wirus Lassa - objawy
Jak podaje Główny Inspektorat Sanitarny, w około 80 proc. przypadków zakażenie przebiega bezobjawowo. U pozostałych zakażonych po okresie inkubacji trwającym około 7-15 dni, pojawiają się ostre objawy, wynikające z uszkodzenia wielu narządów.
W galerii poniżej znajdziecie objawy zakażenia wirusem Lassa.
Nie wynaleziono jeszcze szczepionki, która byłaby odporna na wirus Lassa, dlatego leczenie polega na łagodzeniu występujących objawów. Skuteczne jest szybkie podanie choremu leków antywirusowych. Głównym środkiem zapobiegawczym jest przestrzeganie podstawowych zasad higieny. Jak podaje GIS, około 15 proc. hospitalizowanych osób umiera.