- Od dwóch tygodni łykam tabletki przeciwbólowe, aby w ogóle wyjść na boisko - mówi Michał Winiarski w wywiadzie dla portalu reprezentacja.net.
<!** Image 2 align=right alt="Image 119730" sub="Wczoraj, w piątym decydującym meczu finału Serie A, obrońca tytułu - z Michałem Winiarskim w składzie - przegrał z Coprą Piacenzą 2:3 Fot. Dariusz Bloch">Przyjmujący włoskiego Itas Diatec Trentino to podstawowy gracz reprezentacji. W 2006 roku zdobył w Japonii wicemistrzostwo świata. Jego klubowy kolega, doskonały serbski rozgrywający Nikola Grbić mówi o Polaku, że to „najlepszy siatkarz globu”. Nic dziwnego, że kibice nie wyobrażają sobie kadry bez popularnego „Winiara”.
Tegoroczne występy wychowanka Chemika w reprezentacji stoją jednak pod znakiem zapytania.
- Rozmawiałem z Danielem Castellanim (selekcjoner biało-czerwonych - red.) i mówiłem o tym, jak się czuję, jaka jest moja sytuacja zdrowotna. To, że podleczyłem trochę plecy nie znaczy, że tej kontuzji już nie mam. Są to rzeczy, które bardzo szybko mogą wrócić, jeśli nie będę miał odpowiedniego odpoczynku, przygotowania i opieki. Lekarze i sztab medyczny mówią, że muszę mieć co najmniej dwa miesiące przerwy od siatkówki i specyficznej pracy nas plecami. Na pewno będę chciał się na tym bardzo skupić - tłumaczy zawodnik w wywiadzie dla portalu reprezentacja.net.
Czy to oznacza, że Winiarskiego nie zobaczymy w tym roku w biało-czerwonych barwach?
<!** reklama>- Nie chcę niczego sugerować - dodaje „Winiar”. - Powiem tylko tyle, że dla mnie najważniejsze jest zdrowie. Od dwóch tygodni większość z nas łyka już tabletki przeciwbólowe, żeby w ogóle wyjść na boisko. Od sześciu lat nie miałem odpoczynku po sezonie i w tym roku będę chciał go jak najbardziej wykorzystać.
Daniel Castellani nie powołał Michała Winiarskiego do kadry, która zagra w Lidze Światowej. Wychowanek Chemika ma (miał?) pomóc w eliminacjach do mistrzostw świata i czempionacie Starego Kontynentu.