Przed bezdomnym Tomaszem Pawłowskim otwierają się wszystkie drzwi samorządowców oraz Miejskich i Gminnych Ośrodków Pomocy Społecznej w całej Polsce.
<!** Image 2 align=right alt="Image 58891" sub="Tomasz Pawłowski swoją kronikę pokazał Marii Bursztyńskiej, kierowniczce MOPS w Żninie. /Fot. Maria Warda">Niezwykły gość odwdzięcza się im, umieszczając ich nazwiska w kronice. Zebrał już kilkanaście tomów. Wędruje bowiem po kraju od 1989 roku. W Żninie był kilka razy. Odwiedził już wójta w Gąsawie, byłą burmistrz Barcina Ewę Stankiewicz oraz Zbigniewa Jaszczuka, starostę żnińskiego.
- Nie byłem jeszcze u burmistrza Łabiszyna, ale wybieram się do niego - zapewnił Tomasz Pawłowski.
<!** Image 3 align=left alt="Image 58891" sub="Potem odwiedził grób Andrzeja Rosiaka, byłego burmistrza miasta. /Fot. Maria Warda">W środę kronikarz spotkał się z Marią Bursztyńską, kierowniczką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Żninie. Przyjechał ze stosem kronik, w których ma powklejane fotografie prezydentów miast, starostów, burmistrzów i wójtów wybranych w tej kadencji. Wśród nich nie brakuje byłych i obecnych włodarzy powiatu żnińskiego. Pod zdjęciami widnieją dedykacje wraz z podziękowaniami za bezinteresowną promocję regionu. Kilka razy był przyjmowany przez byłego wojewodę Romualda Kosieniaka, gościł go obecny prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz. W kronice znajdują się ich dedykacje.
- Prezydent Konstanty Dombrowicz to naprawdę wspaniały człowiek, przyjął mnie, chociaż nie byłem zapowiedziany - cieszy się Tomasz Pawłowski.
Samorządowcy otwierają przed nim drzwi, bo pan Tomek przynosi im bezinteresowny uśmiech. Na święta wysyła samorządowcom kartki, pamięta także o Dniu Pracownika Socjalnego. Tomasz Pawłowski jest bez wątpienia „człowiekiem pozytywnie zakręconym”, chociaż życie go nie pieściło.Wychował się w domu dziecka.
<!** reklama right>- Kiedy opuszczałem to miejsce, chcieli umieścić mnie w Domu Opieki Społecznej w Węgorzewie, bo mam drugą grupę inwalidztwa - mówi Tomasz Pawłowski. - Nie dałem się zamknąć. Wybrałem się na pielgrzymkę do Częstochowy. Tam poznałem wspaniałych ludzi z Leszna, na których do dziś mogę liczyć. Zawsze mogę u nich przenocować, opiorą mnie, przyjmą w razie choroby, ale na razie nie mogę tam osiąść na stałe. Mam hobby, które pochłania dużo czasu. Muszę jeździć po kraju, poznawać nowych burmistrzów, wójtów i starostów. Kilku z nich już nie żyje, ale pamiętam o nich. Odwiedzam ich groby. Z przykrością dowiedziałem się o śmierci Andrzeja Rosiaka (były burmistrz Żnina - przyp. red.). Zapalę na jego grobie znicz.