Gminne ośrodki pomocy otrzymały mniejsze środki niż oczekiwały, ale niektóre wciąż starają się je pozyskać. W Białych Błotach pomoc społeczna nie jest tylko od rozdawania zasiłków.
<!** Image 2 align=none alt="Image 170971" sub="Zakład Aktywności Zawodowej w Białych Błotach. Na zdjęciu instruktorzy zawodu - Anna Antoszak i Krzysztof Potaczek. Fot. Tymon Markowski">
- Ludzie płaczą. W gminie nie ma pieniędzy na pomoc społeczną. Obcięli nawet na dożywianie. Nie rozumiem, co w tym urzędzie robią. Tak dłużej nie może być - mówi Kazimiera Dubel, mieszkanka gminy Dąbrowa Chełmińska.<!** reklama>
W tamtejszym Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej tłumaczą, że pieniędzy mają mniej niż przed rokiem. Tymczasem co gorsza, w gminie przybyło osób uprawnionych do pomocy.
- Załamanie na rynku pracy i drożyzna spowodowały, że przyszli do nas nowi petenci. Tymczasem wysokość zasiłku nie zmieniła się od lat w przeciwieństwie do cen. Nie wystarcza już na przeżycie. Co miesiąc monitujemy do wojewody o zwiększenie środków chociażby na zasiłki okresowe, ale na razie tych środków nie mamy. Z opóźnieniem otrzymaliśmy też pieniądze na dożywianie. Jednak problem już został zażegnany. Nie mamy stołówek, tylko dajemy pieniądze na zakup żywności - wyjaśnia Danuta Tomaszewska, kierowniczka GOPS-u w Dąbrowie Chełmińskiej.
Pieniędzy z Urzędu Wojewódzkiego we wnioskowanej kwocie nie otrzymał też ośrodek w Białych Błotach, ale tutaj rąk nie załamują.
- Niektóre ośrodki zapominają, że aby zdobyć pieniądze na zasiłki okresowe, połowę kwoty musi zapewnić gmina. Tu może tkwić problem - mówi Beata Przyborska, kierownik pomocy społecznej w Białych Błotach.
Jednak nie tylko. Ze zdziwieniem zauważyła, że wiele ośrodków nie sięga po pieniądze z projektów systemowych, czyli na przekwalifikowanie swoich podopiecznych. Dzięki kursom mogliby znaleźć pracę w poszukiwanych zawodach.
- Wydawało mi się, że to zadanie obowiązkowe ośrodków. Tymczasem rozdają zasiłki i nic w zamian nie oczekują. A to nie tędy droga. Można szukać pieniędzy na prace społecznie użyteczne. Dostałam teraz środki na cztery miejsca, to mało, ale przynajmniej tyle jest - dodaje.
Ośrodek stworzył Centrum Aktywności Zawodowej, zatrudnienie znalazło tam ponad 20 niepełnosprawnych. Jednak i tę podbydgoską gminę nie ominęła nowa fala petentów, uprawnionych do pomocy.
- Wpływ na to ma wzrost stopy bezrobocia. Dodatkowo powiatowe urzędy pracy mają mniej pieniędzy na aktywne formy walki z bezrobociem. Sytuacja może się wkrótce zmienić, bo rozpocznie się sezon, ale też w maju otworzy się rynek w Niemczech. Z jednej strony dobrze byłoby, aby specjaliści zostali u nas. Jednak znajdzie się również praca dla pozostałych. O ile nie przyjdzie kolejna fala absolwentów - stwierdza Przyborska.