Pan Karol wrócił z wiezienia na... bruk. Mieszkanie, które zajmował z ojcem, jest zaplombowane przez policję. Domaga się mieszkania socjalnego.
Pan Karol mieszkał w podwórzu kamienicy przy ul. Dworcowej 75 zarządzanej przez Administrację Domów Miejskich. W tym mieszkaniu rozegrała się tragedia. Przez kilka dni katowano bezdomnego. Oprawcy usiłowali wywieźć zwłoki na sankach. Wśród osób oskarżonych o zabójstwo jest także ojciec pana Karola.
<!** reklama>
W tym czasie pan Karol przebywał w zakładzie karnym. Ma też młodszego brata, który jest w domu dziecka i również nie będzie miał dokąd wrócić. Tymczasem mieszkańcy kamienicy nie tęsknią za powrotem lokatorów zabitego deskami mieszkania.
- Tam chlali, ściągał najgorszy element z Dworcowej. Krzyki były do późna - opowiada jeden z mieszkańców kamienicy.
Młody mężczyzna zamiast mieszkania po ojcu zajmuje kąt u swojej dziewczyny. Jak się okazuje, najemca mieszkania przy Dworcowej 75, czyli ojciec pana Karola, jest głównie winien, że jego synowie nie mają teraz domu rodzinnego.
Pytają sąsiadów
Ich mieszkanie jest lokalem socjalnym, na który zawarta była umowa na czas określony.
- Najemca nie przedłużył umowy, nadal korzystał z mieszkania i powiększał zadłużenie. W związku z powyższym, planowana jest eksmisja. Aktualnie lokal przy współudziale policji został zabezpieczony - wyjaśnia Magdalena Marszałek z Administracji Domów Miejskich.
Lokatorzy, którzy od lata są „na odsiadce”, wcale nie tracą mieszkań.
- Nie ma tutaj podstaw do rozwiązania umowy z tytułu niezamieszkania lokalu, pod warunkiem, że należny czynsz jest nadal uiszczany - tłumaczy rzecznik.
Tutaj ADM robi ukłon w stronę osadzonych, mogą oni podnająć lokal na czas odbywania kary.
W ADM-ie przekonują, że wypowiedzenie umowy najmu z tytułu niezamieszkania przez lokatora ma na celu ochronę interesu bydgoszczan. Przepis uderza też w lokatorów emigrujących za pracą. Pani Marta z ul. Gdańskiej pracuje w Wielkiej Brytanii.
- Płacę czynsz, remontuję mieszkanie. ADM nie powinna się mnie czepiać. Czy to moja wina, że w Bydgoszczy nie ma pracy? - komentuje kobieta.
Może zaskoczyć ich rozwiązanie umowy najmu.
ADM kontroluje, czy lokale są zamieszkałe.
- Jeśli dowiadujemy się o takich przypadkach, robimy kontrole. Nasi pracownicy kilkakrotnie sprawdzają, czy pod wskazanym adresem rzeczywiście nikogo nie można zastać. W następnej kolejności przeprowadzamy wywiad środowiskowy wśród sąsiadów - dodaje Magdalena Marszałek.
Oddech oczekujących na plecach
Na pobłażanie nie mogą liczyć też emigranci zarobkowi, którzy wynajęli swoje miejskie mieszkanie. Muszą mieć zgodę pisemną administracji. Dlaczego ADM tak rygorystycznie postępuje? W administracji przekonują, że muszą racjonalnie wykorzystać mieszkania komunalne. Lista oczekujących na przydział jest długa.
- Dlatego zarządzający nie może pozwolić, aby mieszkania pozostawały we władaniu osób, które tak naprawdę ich nie potrzebują. Krótkotrwałe wizyty w lokalu nie odpowiadają definicji „zamieszkiwania” - tłumaczy Marszałek.