- W sobotę, gdy grupa poszukiwawcza, którą zorganizowałam na Facebooku, przetrząsała kolejne miejsca w Toruniu, aby znaleźć jakiś ślad Remka, dowiedzieliśmy się, że w piątek policja wyłowiła ciało chłopaka z Wisły. To było przy Majdanach. To nie Remek - mówiła w wywiadzie Joanna Wenderlich, narzeczona zaginionego Remigiusza Baczyńskiego, którego od kilku tygodni szuka policja i detektyw Rutkowski.
Zaginął Remigiusz Baczyński. Szukają go rodzina i przyjaciele
Wioletta Dąbrowska, rzecznik toruńskiej policji, prosi o niełączenie tych dwóch spraw, ponieważ chodzi o dwie różne osoby.
- 3 lutego wyłowiono z Wisły szczątki ludzkich kości i fragment ubrania. Jest powołany biegły w tej sprawie, ale od samego początku było wiadomo, że to nie jest zaginiony Remigiusz Baczyński. Wskazywał na to rozkład ciała - podkreśla Wioletta Dąbrowska.
Nie wiadomo kim jest wyłowiony topielec. Na razie pozostaje osobą o nieustalonej tożsamości. Nie jest znany ani jego wiek ani płeć. Takie sprawy są bardzo trudne, dlatego długo trwają.
Jak mówi rzeczniczka toruńskiej policji, bardzo często są rozsyłane telegramy z informacją o tym, że taka osoba się odnalazła, ale zabezpieczenie fragmentu ubrania i innych dowodów nie zawsze wystarcza. By zidentyfikować człowieka, potrzebne są szczegółowe i bardzo skomplikowane badania DNA, które mogą podpowiedzieć jak on wyglądał i ile miał lat.