- Dla nas Stary Fordon jest miejscem szczególnym, chcemy o nie zadbać w każdy możliwy sposób - deklaruje Katarzyna Zwierzchowska, od kilku miesięcy radna PO (zastąpiła Macieja Zegarskiego, który zrzekł się mandatu), znacznie dłużej: członkini Stowarzyszenia Miłośników Starego Fordonu.
- Stąd nasze silne poparcie i zaangażowanie w każdy projekt, który może osiedle rozruszać, wspierać budowę jego tożsamości. Wesprzemy go organizacyjnie, wolontariacko. Wszystko dla Starego Fordonu.
W tej chwili „na tapecie” jest właśnie pomysł, na realizację którego mieszkańcy czekają już od dawna. Na najstarszym fordońskim osiedlu ma powstać pierwsza w dzielnicy jadłodzielnia. Nie będzie to pierwsze takie miejsce w Bydgoszczy - od wiosny nieduży punkt działa w kampusie Wyższej Szkoły Gospodarki przy ul. Królowej Jadwigi, 13. czerwca otwarto - siłami wielu wolontariuszy pod wodzą radnego SLD, Ireneusza Nitkiewicza - podobny przy ul. Gdańskiej.
Fordon myślał wcześniej
- Można przyjąć, że fordoński pomysł był nawet wcześniej - przyznaje Katarzyna Zwierzchowska, która też do drużyny wolontariuszy pracujących przy „Wspólnej spiżarni” przy Gdańskiej należała. - Na razie jednak, ciągle jest w fazie projektu. Mamy nadzieję, że szybko uda się go zrealizować.
Noc Świętojańska w Lubostroniu [ZDJĘCIA]
Popierają go nie tylko członkowie Stowarzyszenia, pomysłowi przyklaskują też ludzie zaangażowani w jadłodzielnię przy Gdańskiej i na pewno - gdy będzie czas - pomogą w wykonaniu.
Fordońska jadłodzielnia będzie się jednak różnić od tych z centrum miasta. Przypomnijmy, że na przykład przy Gdańskiej, wiele tygodni adaptowano i remontowano pomieszczenie kamienicy należącej do ADM (wcześniej mieściły się obok bar i restauracja). - My myślimy raczej o czymś w rodzaju szopy ogrodowej, drewnianego domku - mówi radna Zwierzchowska.
Nie zasłaniać synagogi
- Pierwszym, dość oczywistym adresem był plac w okolicach synagogi - tłumaczy. - Szybko jednak upadł, bo po długoletnim remoncie to jedna z najefektowniejszych elewacji w Starym Fordonie, nie trzeba jej zasłaniać czy dekomponować otoczenia. Być może więc jadłodzielnia pojawi się z drugiej strony ulicy Bydgoskiej, na skwerku przy zejściu w kierunku Wisły.
Organizatorzy wspólnej spiżarni mają nadzieję, że dzięki temu, że fordonianie będą ją mieli na miejscu, łatwiej będzie im o ofiarność. - Wyobrażamy sobie, że komuś, zwłaszcza starszym, z naszej dzielnicy łatwiej będzie tu trafić ze słoikiem zupy niż do Śródmieścia. Ofiarność jest w ludziach, trzeba pomóc ją wyzwolić.
Jak działają takie miejsca? W określonych porach można przekazywać im nadwyżki żywności (lub jedzenie specjalnie kupione), a chętni - których nie brakuje, także w Starym Fordonie - mogą je stamtąd nieodpłatnie brać.
- Nie możemy podać jeszcze daty otwarcia naszej jadłodzielni - mówi K. Zwierzchowska. - Zrobimy wszystko, by stało się to wkrótce.