- Miejski program in vitro cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem, popiera go też większość mieszkańców. Znam wiele dzieci, które przyszły na świat dzięki tej metodzie leczenia niepłodności. Patrząc na szczęście tych dzieci i szczęście ich rodziców, nie mam wątpliwości, że warto tę formę pomocy parom kontynuować - mówił prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski podczas konferencji prasowej, na której podsumowano dotychczasowe osiągnięcia bydgoskiego programu i zaprezentowano szczegóły nowej edycji.
Zobacz wideo: W szpitalu dziecięcym usunięto rozległego guza podstawy czaszki.

Jak poinformowała zastępczyni prezydenta Bydgoszczy Iwona Waszkiewicz, w latach 2019-2022 zainteresowanych udziałem w miejskim programie in vitro było 1200 osób, zakwalifikowano 510 osób, a efektem były 83 ciąże i 54 urodzenia.
Program będzie kontynuowany w latach 2023-2026 dzięki finansowaniu z budżetu miasta w wysokości 2 mln zł. Przewidziano wsparcie dla 72 par rocznie, które mogą otrzymać dofinansowanie:
- do 3 tys. zł do części klinicznej jednej procedury dawstwa zarodka (adopcji zarodka) w ramach dawstwa innego niż partnerskie, przy czym do części klinicznej zaliczają się też koszty przechowywania, przetwarzania, dystrybucji i zastosowania zarodka uzyskanego od dawców;
- do 7 tys. zł do części klinicznej i biotechnologicznej jednej procedury zapłodnienia pozaustrojowego w ramach dawstwa partnerskiego;
- do 7 tys. zł części klinicznej i biotechnologicznej jednej procedury zapłodnienia pozaustrojowego w ramach dawstwa innego niż partnerskie (z wykorzystaniem żeńskich komórek rozrodczych lub męskich komórek rozrodczych).
W programie mogą wziąć udział kobiety do 43. roku życia.
Decyzję o kontynuacji programu podjęła rada miasta, ale nie wszyscy radni popierają metodę zapłodnienia pozaustrojowego. - In vitro jest błędnie określane jako leczenie bezpłodności. Owszem, pomaga osiągnąć cel, ale nie leczy, nie uzdrawia - mówi Marcin Lewandowski, radny PiS. - Do zadań samorządu należy promocja zdrowia i wspieranie programów zdrowotnych. In vitro takim nie jest, a w Bydgoszczy przeznacza się na in vitro dwa razy więcej pieniędzy niż na trzy programy zdrowotne razem wzięte: wcześniak w domu, szczepienia przeciwko grypie, program szczepień przeciwko pneumokokom - dodaje radny, który zwraca też uwagę na kwestie etyczne: - In vitro jest niezgodne z nauką Kościoła. Jest np. wątpliwość dotycząca tego, co dzieje się z niewykorzystanymi zarodkami.