- W poniedziałek po godz. 8 jechałam tramwajem do pracy - mówi pani Edyta z Kapuścisk. - Widać było, że mieszkańcy wzięli sobie do serca apele władz, bo dosłownie w pojeździe znajdowało się kilka osób. Zauważyłam też, że przy kabinie motorniczego pojawiły się taśmy uniemożliwiające podejście tam bliżej.
- Musimy dbać o naszych pracowników - mówi Andrzej Wadyński, prezes MZK. - W piątek (13 marca) mieliśmy naradę z udziałem przedstawicieli związków zawodowych oraz inspektora pracy i wspólnie ustaliśmy, że przy kabinach pojawią się strefy buforowe. Apelowali o to zresztą sami motorniczowie i kierowcy. Zakupiliśmy też żele dezynfekcyjne dla całej załogi. No i u pracowników prowadzących pojazdy komunikacji miejskiej nie można już kupić biletów. Wcześniej wyłączyliśmy tzw. "ciepłe guziki", a drzwi otwierają kierowcy i motorniczowie. To z kolei w trosce o bezpieczeństwo pasażerów.
Strefy buforowe są we wszystkich autobusach i tramwajach, które jeżdżą po Bydgoszczy.
- Uzgodniliśmy to zarówno z MZK, Irex Trans i Tramwajem Fordon - mówi Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy. - W efekcie pierwsze drzwi przy kierowcy lub motorniczym nie są otwierane.
Nie tylko komunikacją miejską z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne podróżuje teraz mniej pasażerów.
- W poniedziałek (16 marca) od północy do godz. 12 mieliśmy w mieście mniej samochodów niż w tym samym okresie tydzień temu - mówi Tomasz Okoński. - Około 3 tys. mniej pojazdów zanotowaliśmy na ul. Fordońskiej przy rondzie Fordońskim, 2 tys. mniej pojazdów na Alei Jana Pawła do ronda Toruńskiego i ponad tysiąc mniej na ul. Nakielskiej do ronda Grunwaldzkiego.
Tymczasem niektóre miasta zawieszają strefy płatnego parkowania. Jak poinformował prezydent Rafał Bruski podczas poniedziałkowej (16 marca) konferencji prasowej online na razie w Bydgoszczy takie rozwiązanie nie jest brane pod uwagę.
