https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Brzozie przejechali się na piachu

- Słyszy pani, jaki te ciężarówy robią huk? Ogłuchniemy, a potem podusimy się, jak kawki - rzuca w kierunku kawalkady załadowanych ciężarówek pan Witek, mieszkaniec Brzozy.

- Słyszy pani, jaki te ciężarówy robią huk? Ogłuchniemy, a potem podusimy się, jak kawki - rzuca w kierunku kawalkady załadowanych ciężarówek pan Witek, mieszkaniec Brzozy.

<!** Image 2 alt="Image 115020" sub="Korki w Brzozie to dla mieszkańców tej miejscowości codzienność. - Jak te samochody smrodzą. A dzieciaki przebiegają tuż przed maskami, za winklem jest przecież szkoła - narzekają panowie Józef, Kazimerz i Waldemar / Fot. materiały policyjne
">Podobno „całe to zło” przez budowę w Białych Błotach. Inwestycja domaga się ton piachu, żwiru, rozmaitego kruszywa. Pędzą dostawcze wozy z Kobylarni, z Barcina, z Nowego Dąbia, a między nimi zwykli kierowcy w swoich samochodach. Chcą zdążyć do pracy, szkoły... Budowlańcy muszą dostarczać materiały. Też im spieszno. Ulica Łabiszyńska. To najważniejsza ulica w Brzozie. Innej drogi nie ma, przynajmniej dla ciężarówek. Komunikacyjne piekło rozpoczyna się o świcie.

Pani z piekarni Mariana Bobkowskiego widzi ten cyrk przez witrynę. - Korek ciągnie się aż od kościoła. Teraz go nie ma? A to niespodzianka, zapewniam, że chwilowa. Chodniki, pobocza - dla kierowców nie ma żadnej świętości, gdy się spieszą i dostają nerwa... Od szóstej rano huk, smród, aż do wieczora... Mówią, że zawiniły Białe Błota.

<!** reklama>Pracownicy miejscowej firmy ubezpieczeniowej mają jeszcze nadzieję. - Podobno w czerwcu ma się to skończyć, a na razie jest katastrofa... Klienci mają czasem problem z dojazdem.

Krystyna Nowaczyk z agencji PKO przez to zamieszanie wstaje pół godziny wcześniej niż zwykle, czyli przed szóstą. Musi na 6.30 dojechać z Brzozy do Bydgoszczy i zaraz wracać. - Dramat - mówi kobieta.

- Są inne drogi, boczne, ale nie dla tirów. Można jechać Przemysłową, potem Leśną - mówi Adam Bocheński (wstaje przed piątą rano, przed korkami). - Tyle że jazda tamtędy i to sporej grupy samochodów grozi katastrofą, bo trzeba minąć przejazd kolejowy, bez świateł...

Miejscowi seniorzy, lokalny głos ludu, nie mają złudzeń. - Przecież to trwa od dobrych trzech lat, bo stale coś wokół nas budują - twierdzi pan Józef. Wtórują mu Bogdan - oparty o stary rower - Kazimierz i Waldemar. - Jak teraz stanęli - łypią na najnowszy sznur samochodów - to postoją z 15 minut, na włączonym silniku najczęściej... Jak te samochody smrodzą. A dzieciaki przebiegają tuż przed maskami, za winklem jest przecież szkoła, dalej kościół, no i „Jarzębinka”, przedszkole. Szkoda gadać...

Starszy, zrezygnowany mężczyzna, powoli pcha przed sobą wózek z wnukiem. Przysłuchuje się debacie seniorów. - Dlaczego oni nam to robią? - głośno myśli.

Pani Beata siedzi jak na rozżarzonych węglach. Kobieta pracuje w lokalnej budce z kebabami. - Jak tu jestem, to zawsze był ten korek.Samochody jadą poboczem, chodnikiem. Klienci czekający do mnie w kolejce nawet nie zauważają, że auta przejeżdżają tuż za ich plecami. Nie, nie było jeszcze wypadku, jedynie stłuczki. A ja? Głuchnę tu kompletnie. Jak zamknę okienko, to umieram z gorąca, a jak je otworzę, to się duszę od spalin i dobijają mnie decybele.

Pan Paweł (kilka razy dziennie wozi przez Brzozę piach) zatrzymał ciężarówkę i wysiadł z samochodu. - Nie denerwuje pana ten korek? - Trafia mnie szlag - odpowiada.

Wąsaty pana Bernard swoim starem próbuje wbić się z bocznej ulicy w Łabiszyńską. Trochę sobie poczeka. - Na szczęście zbyt często tędy nie jeżdżę - twierdzi.

Gmina Nowa Wieś Wielka robi, co może, ale że może niewiele. - To droga wojewódzka. Z Zarządem Dróg Wojewódzkich prowadzimy rozmowy o tej sytuacji, nawet wczoraj się konsultowaliśmy - tłumaczy Romuald Konieczny, inspektor ds. inwestycji i remontów w referacie Inwestycji Urzędu Gminy Nowa Wieś Wielka. - Z tego, co wiem, tłok powodują wozy z piachem, kruszywem. Niestety, dopiero jedna czwarta materiału została dowieziona do Białych Błot.

Mieszkańcy znają prawdziwych winowajców. Po pierwsze, prace remontowe na przejeździe kolejowym, po drugie - źle wyregulowane światła, po trzecie źle zaplanowana organizacja ruchu w tym miejscu.

- Kiedyś obiecywali, że Łabiszyńską poszerzą, że zrobią zatoczki. Podobno zabrakło pieniędzy - mówi sołtys Brzozy, Waldemar Owczarzak. - Gminie udało się zrobić kanalizację deszczową. Wkrótce, mam nadzieję, zacznie się remont Kasztanowej, czyli powstanie kolejny objazd, ale nie wiem, czy także dla ciężarówek. Jesteśmy rozgoryczeni, bo chcemy rozmawiać, tymczasem na wiejskie spotkanie przychodzi przedstawiciel gminy i mówi, że nie przybędzie nikt z Zarządu Dróg Wojewódzkich, bo mają sezon urlopowy. Więc o czym my mówimy...

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski