Przedstawiciele załogi MZK poinformowali wczoraj prezydenta Bydgoszczy o pogarszających się warunkach pracy oraz rosnącym niezadowoleniu pracowników spółki.
Wczoraj do prezydenta Bydgoszczy, Konstantego Dombrowicza, dotarł list, w którym przedstawiciele załogi poinformowali o złej sytuacji w Miejskich Zakładach Komunikacyjnych.
- Na posiedzeniu rady nadzorczej oraz zarządu spółki związki zawodowe działające w MZK informowały o trudnej sytuacji finansowej - wyjaśnia Andrzej Arndt, przewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej. - Podpisana wcześniej umowa na obsługę 26 linii autobusowych jest dla nas niekorzystna. Cena wozokilometra jest tak niska, że nie pozwala na wypłatę pracownikom podwyżek płac. Dlatego kierowcy odchodzą. Braki kadrowe widoczne są najbardziej w grupach kierowców, motorniczych i pracowników zaplecza technicznego.
<!** reklama>Związkowcy oczekują od prezydenta podjęcia takich decyzji, które pozwoliłyby jeszcze w tym roku na wprowadzenie podwyżek płac.
- Chcemy na ten temat rozmawiać, ponieważ zatrzymanie ludzi ustabilizuje sytuację - mówi Andrzej Arndt i w imieniu związkowców stawia ultimatum: - Ale jeśli do spotkania nie dojdzie, poprosimy o pomoc bydgoszczan i podejmiemy takie działania, które wymuszą na władzach miasta realizację polityki rozwoju komunikacji miejskiej.
Warto przypomnieć, że w pierwszej połowie minionego roku związkowcy z MZK przeprowadzili pikietę protestacyjną pod siedzibą spółki. Domagali się wtedy podwyżki płac oraz dymisji ówczesnych władz spółki.
W styczniu 2008 roku przeprowadzili krótki dwugodzinny strajk. W tym czasie na trasę nie wyjechał żaden autobus i tramwaj. Kilku kierowców w budynku siedziby MZK przy ulicy Inowrocławskiej przez pięć dni głodowało.
Prezydent Konstanty Dombrowicz uznał, że wszelkie formy strajku były nielegalne. Złożył doniesienie do prokuratury. Na zlecenie prokuratorów dochodzenie prowadzili bydgoscy policjanci.
- Pod koniec czerwca przekazaliśmy wszystkie dokumenty prokuraturze z wnioskiem o podjęcie ostatecznej decyzji - wyjaśnia Sławomir Szymański z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Dokumenty trafiły do Prokuratury Bydgoszcz-Południe. - Postępowanie zostało umorzone - mówi Włodzimierz Marszałkowski, zastępca prokuratora rejonowego Bydgoszcz-Południe.
Jak przypomniał Andrzej Arndt, związkowcy również złożyli doniesienie do organów ścigania, uznając, że ówczesny zarząd działał na szkodę firmy.
- Nie znamy jeszcze decyzji prokuratorów - mówi Andrzej Arndt.