Raz z powodu choroby w 1995 w Abensbergu, po raz drugi natomiast w Sydney, na wyjazd zabrakło środków, które biorąc pod uwagę przeloty i hotele w latach dziewięćdziesiątych były ogromne.
Obecnie mimo lekkiej kontuzji kręgosłupa Jarek dotarł do Melbourne w ciągu 40 godzin, co przy lekkim bólu nie należało do przyjemności. Od wielu już lat ze zdjęć robionych na zawodach żużlowych korzysta nasza redakcja.
Z czasem jedna grono odbiorców znacznie się powiększyło. Dziś zdjęcia kupują od niego portale żużlowe z Danii, Australii, Niemiec czy Szwecji oraz organizatorzy zawodów z BSI.
Wśród odbiorców są również sami zawodnicy, którzy zamieszczają je na swoich stronach, albo wysyłają do sponsorów.
Nie jest to lekka praca, trzeba się nieźle uwijać, wszak na jednych zawodach Jarek pstryka przeszło tysiąc fotek. I jak zwykle część z nich regularnie od dwudziestu lat trafia na łamy Expressu Bydgoskiego.