Siedem wspomnianych kamienic to siedem ruder, noszących jedynie skromne ślady dawnej urody.
Kamienice te wyciskają natomiast łezkę z człowieka miotanego bezsilną złością. Jak można było doprowadzić te zabytki do takiego stanu? Elewacje - jeśli nie wszystkich, to zdecydowanej większości - tych budynków nie były odnawiane od kilkudziesięciu lat. Domyślam się, że porządnego remontu od dekad nie widziały też ich wnętrza. Gdyby było inaczej, bydgoski ratusz nie musiałby dziś wydawać na ten cel aż tylu pieniędzy. A nie są to przecież kamienice urody czy wielkości podobnej do secesyjnych perełek w centrum Bydgoszczy.
Owszem, miasto ma wiele potrzeb, na których zaspokojenie potrzeba wiele czasu i pieniędzy. Patrząc na stan kamienic w Fordonie, łatwo jednak zrozumieć, dlaczego starzy fordonianie wciąż z sentymentem wspominają czasy, gdy mieszkali w osobnym mieście. Wszak od włączenia Fordonu do Bydgoszczy minie wkrótce pół wieku. Było więc sporo czasu, by zadbać o tę nową starą dzielnicę.
