Wczoraj w bydgoskim ratuszu przedstawiciele samorządów podpisali „Porozumienie partnerskie w sprawie Bydgosko-Toruńskiego Obszaru Metropolitalnego”.
Prawdopodobnie część z nich jednak w metropolii się nie znajadzie.
Od wczoraj kolegium Dwumiasta stanowią 22 samorządy. - Współpracowaliśmy na różnych płaszczyznach od końca lat 90. Dziś wchodzimy w formalny etap tej współpracy - powiedział marszałek województwa Piotr Całbecki.
<!** reklama>Sam projekt ustawy o metropoliach cały czas, pod naciskiem polityków i regionalnych lobbystów, zmienia się.
Niektórzy posłowie forsują pomysł, aby to granice gmin, a nie powiatów (jak to jest w B-TOM) stanowiły granicę metropolii. Nawet marszałek przyznaje, że część z obecnych w porozumieniu samorządów może w ostatecznym projekcie metropolii nie zostać ujęta. - My jednak będziemy forsować nasz pomysł - zapewniał Piotr Całbecki.
Wczorajsze spotkanie to także pogrzeb inicjatyw, które zakładały stworzenie samodzielnej metropolii bydgoskiej bez udziału Torunia. Ostatnia bowiem zmiana w projekcie ustawy zakłada, że obszar metropolitalny musi mieć około 2 milionów mieszkańców, co sprawia, że Bydgoszcz nawet otoczona wianuszkiem okolicznych gmin i największymi miastami byłego województwa tej liczby nie osiągnie.
- Spodziewam się samych korzyści dla Bydgoszczy płynących z metropolii, nie widzę też żadnego zagrożenia. Obawy płyną z niewiedzy i niedoinformowania - uspokaja nastroje prezydent Konstanty Dombrowicz.
- Metropolia nie będzie narzucała żadnych rozwiązań samorządom. Nie będzie niczego forsowała ani, co jeszcze groźniejsze, niczego blokowała. Będzie platformą do wypracowywania kompromisu. Uważam, że obawy bydgoszczan biorą się ze strachu, że Bydgoszcz może stracić autonomię w podejmowaniu decyzji - nic takiego nie nastąpi.
Marszałek niejako wprowadził w ruch kolegium B-TOM, teraz jednak zapowiedział, że odsuwa się od jego prac.
- Rola Urzędu Marszałkowskiego dobiega końca, kolegium B-TOM samo musi wypracowywać formułę działania - zaznaczył marszałek Całbecki.
