Bulwersująca bydgoszczan historii remontu to przykład bezradności miasta wobec firmy, która - wyłoniona w przetargu - nie zdążyła na czas z końcem remontu ważnej ulicy na Jachcicach. W połowie listopada ubiegłego roku, kiedy prace miały juz zostać zakończone, firma Strabag wykonała mniej więcej siedemdziesiąt procent prac przy kanalizacji deszczowej i nieco ponad połowę przy chodnikach i nawierzchni jezdni. Strabag wyjaśniał wtedy, że miał kłopoty z pozyskaniem podwykonawcy, potem przeszkodą była zła pogoda. Prace w ogóle przerwano...
Maszyny Strabaga wróciły na Saperów dopiero w marcu tego roku.
źródło: TVN Meteo Active/x-news
Kara - 3,5 tys. zł dziennie
Ulicę ostatecznie oddano do użytku na początku kwietnia. Ale to nie koniec historii...
Od 18 listopada, a więc daty planowego zakończenia remontu, Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej zaczął naliczać firmie kary umowne - zgodne z kontraktem. - To 0,1 procenta jego wartości dziennie - wyjaśnia Krzysztof Kosiedowski, rzecznik ZDMiKP. Oznaczało to teoretycznie, że firma dziennie traciła 3,5 tys. zł. Nikt jednak nie myślał o tym, żeby firmę z placu robót usunąć, bo oznaczałoby to kolejne poślizgi.
Uszkodzili wodociąg
Remont Saperów kosztował mieszkańców Jachcic wiele nerwów. Musieli dojeżdżać do domów slalomem albo wyrzucać śmieci tylko w trzech miejscach na liczącym zaledwie 1,2 km placu budowy. Nie kursowały autobusy komunikacji miejskiej.
Ale to nie koniec historii Saperów. Bo Strabag ostatnio zaczął ją... znów rozkopywać.
- Mieszkańcy nie kryją oburzenia! - zauważa Jarosław Wenderlich, radny PiS. Przy okazji dopytuje władze miasta, co się na Saperów znowu stało.
- Po zakończeniu prac i po kontroli przez pracowników Miejskich Wodociągów stwierdzono uszkodzenia niektórych elementów sieci wodociągowej - wyjaśnia Mirosław Kozłowicz, zastępca prezydenta miasta. - Elementy wykonawca wymienił na własny koszt, zabezpieczając odpowiednio miejsca wykuć. Jednak nadzór ze strony Zarządu Dróg Miejskich zażądał dodatkowego zabezpieczenia konstrukcji jezdni na całym odcinku ulicy, na którym firma Strabag przeprowadziła wykopy.
Termin przeprowadzenia napraw mija ostatniego dnia czerwca. Wszystko na koszt firmy.
Bo pójdą do sądu...
Ile ostatecznie dokładnie ZDMiKP naliczył kar Stabagowi za ponad 5 miesięcy opóźnienia w pracach, dokładnie nie wiadomo. Odpowiadając na jedną z ostatnich interpelacji radnych Mirosław Kozłowicz także nie podał kwoty. - Wynika to z faktu, że w przypadku nałożenia kar na wykonawce ten stara się na drodze sądowej stara się obniżyć ich wysokość - wyjaśnia zastępca prezydenta miasta.
- Kara będzie w okolicach 500 tys. złotych - mówi Krzysztof Kosiedowski z ZDMiKP.
Drogowcy za Saperów Strabagowi jeszcze nie zapłacili. Nieoficjalnie wiemy, że wynagrodzenie zostanie pomniejszone o te pół mln zł. Pieniądze maja trafić na inwestycje na Jachcicach.