Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udusił ją gołymi rękami

Maria Warda
Do popełnienia zbrodni przyznał się 23-letni Mariusz S. Miał 2,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Niedawno wyszedł z zakładu psychiatrycznego w Świeciu.

Do popełnienia zbrodni przyznał się 23-letni Mariusz S. Miał 2,4 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Niedawno wyszedł z zakładu psychiatrycznego w Świeciu. <!** Image 2 align=none alt="Image 198974" sub="Fot. Maria Warda">

Do zabójstwa doszło kilka dni temu w mieszkaniu 34-letniego Piotra J. To on miał zawiadomić policję o śmierci swojej 37-letniej przyjaciółki Agnieszki K., byłej pielęgniarki zwanej Fioną. W mieszkaniu, oprócz wymienionej trójki, był także 37-letni Waldemar P. Wszyscy byli pijani w sztok. Piotr J. miał w wydychanym powietrzu prawie 5 promila alkoholu, Waldemar P. ponad 4. Wszyscy zostali aresztowani.

Mariusz S. udusił kobietę gołymi rękami i nożem spowodował obrażenia szyi. Podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do popełnionego czynu. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, powiedział, że nie żałuje tego co zrobił i gdyby czas się cofnął zrobiłby to samo.

Nie wiadomo, ile wypiła denatka. - To okaże się dopiero po badaniu zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej - mówi Wojciech Jabłoński, szef żnińskiej prokuratury. Poruszeni tragedią mieszkańcy Żnina nie mają wątpliwości, że była pijana, bowiem już dawno stoczyła się na margines. Piotra J. odwiedzała bardzo często, a przez ostatnie 4 dni nie wychodziła z jego mieszkania. Policja i prokuratura podaje jedynie suche fakty na temat zdarzenia. Funkcjonariusze są ostrożni, bo trudno o wiarygodne informacje, kiedy ma się do czynienia z tak upojonymi ludźmi. Towarzystwo znali najlepiej sąsiedzi.

Pani Zenona (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) miała z nimi do czynienia na co dzień. - W tym mieszkaniu było strasznie, oni pili tylko denaturat - mówi. - Z mieszkania, które Piotr J. dostał od miasta, podobno na wniosek kuratora, zrobili straszną melinę. Tej nocy, kiedy doszło do zbrodni straszny łomot był w tym mieszkaniu. Przyszedł do mnie sąsiad i mówi, że mam dzwonić na policję, bo podobno tam trup jest. Powiedziałam mu, że oni na pewno są nieprzytomni od tego denaturatu, jak wytrzeźwieją, to się obudzą. W końcu nie wiem, kto zadzwonił, bo Piotr miał komórkę. Prawdę mówiąc to bardzo mi ich żal, bo normalnego życia nie zaznali. Mariusza po śmierci matki, a później ojca, wychowywała ulica, a Piotr jest naiwny. Wpuszcza każdego, kto mu alkohol przyniesie. Melinę u niego zrobili, czasem to nawet go pobiją. Raz to myślałam, że mu oczy wybili, ale jakoś się wykaraskał.<!** reklama>

W mieszkaniu Piotra J. często gości policja. W ubiegłym roku przed Bożym Narodzeniem jego kompanii pobili i zgwałcili bestialsko kobietę. Proces w tej sprawie toczy się w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy (o wydarzeniu pisaliśmy na początku tego roku). To wtedy, jedna z oskarżonych o pobicie zostawiła w domu Piotra J. suczkę. - Chodziłam i dokarmiałam ją, oni mieli dobre serca dla tego pieska. Cieszyli się, bo dwa tygodnie temu się oszczeniła. Ma 6 szczeniaczków. Coś trzeba będzie z nimi zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!