Tragiczny finał miała kłótnia, do jakiej doszło podczas zakrapianej kolacji w mieszkaniu przy ulicy Błonie. Zginęła 42-letnia kobieta, ale uczestnicy imprezy dopiero następnego dnia zauważyli, że nie żyje.
- Podczas imprezy w jednym z inowrocławskich mieszkań przy ulicy Błonie, doszło do nieporozumienia między jej uczestnikami. 47-letni mężczyzna kilkakrotnie uderzył swoją znajomą. W wyniku odniesionych obrażeń kobieta zmarła - informuje sierżant sztabowy, Izabella Lewicka Woszczak z Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu.
Do tych tragicznych zdarzeń doszło w środę 8 sierpnia. Policja jednak poinformowała media dopiero tydzień później. Początkowo bowiem wszystko wskazywało na to, że śmierć kobiety nastąpiła z przyczyn naturalnych. Policjanci o zgonie 42-latki zostali powiadomieni rano, następnego dnia po imprezie. W poniedziałek 13 sierpnia zatrzymano podejrzanego Piotra P., konkubenta zmarłej kobiety.
- Podejrzany usłyszał zarzut spowodowania ciężkich obrażeń, które doprowadziły do śmierci. Grozi mu kara od 2 do 12 lat pozbawiania wolności. Czekamy na opinię sądowo-lekarską i wtedy ta kwalifikacja może się jeszcze zmienić. Wyniki sekcji zwłok znane będą w ciągu dwóch, trzech tygodni - dodaje prowadzący sprawę prokurator Wojciech Gajdanowicz.
Policja i prokuratura niechętnie mówią na temat zdarzeń sierpniowej nocy przy ulicy Błonie, zasłaniając się dobrem śledztwa. Jak udało się nam ustalić, do tragedii doszło w lokalu, w którym mieszkała para żyjąca w konkubinacie. Feralnego wieczoru gospodarze zaprosili do mieszkania drugą parę swoich znajomych, również żyjących w nieformalnym związku, którzy nie mieli stałego miejsca zamieszkania ani zatrudnienia. Wieczorem, w czasie zakrapianej kolacji, pomiędzy gośćmi doszło do kłótni. Piotr P. uderzył kilkakrotnie swoją przyjaciółkę. Ta po ciosach padła na łóżko, a pozostali uczestnicy imprezy dalej raczyli się alkoholem. Rano Piotr P. wyszedł do pracy. Jak mówią sąsiedzi, mężczyzna trudnił się od czasu do czasu zbieraniem złomu. Zgon kobiety odkryła dopiero mieszkanka lokalu, która poszła obudzić koleżankę.
- Ci ludzie wcześniej kilka razy tu się pojawiali. Podobno byli bezdomni, więc sąsiedzi ich czasami przygarniali i pozwalali im u siebie przenocować. Towarzystwo było raczej nieciekawe, z tych co to lubią często i dużo wypić. On chyba tylko po to zbierał ten złom, by kupić alkohol - mówi starsza kobieta, mieszkanka sąsiedniego budynku.<!** reklama>
To nie pierwsza tragedia w Inowrocławiu w ostatnich latach, do której doszło na skutek nadużywania alkoholu. Na początku roku głośna była sprawa śmiertelnego pobicia na działkach przy Szosie Bydgoskiej. Tam jednak oprawcą była kobieta, a ofiarą jej konkubent. Mężczyzna zginął od ciosów zadanych prawdopodobnie kijem bejsbolowym. Kilka lat temu do zbrodni doszło również przy ulicy Hoyera, gdzie konkubina zadała śmiertelny cios nożem swojemu partnerowi.