https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzy napady na sklepy w Bydgoszczy. Sprawca ten sam?

Wojciech Mąka
Sklepik pośrodku ulicy Cichej, między Leśnym a Bielawami. Tu doszło do napadu
Sklepik pośrodku ulicy Cichej, między Leśnym a Bielawami. Tu doszło do napadu Dariusz Bloch
Schemat jest taki: Niewielki punkt, napastnik z bronią, kradzież niewielkich kwot.

Kolejny napad na niewielki sklep w mieście w ostatnich tygodniach. Napastnik posługuje się czymś, co wygląda jak broń. Rabuje niewielkie kwoty. Policja zaczyna łączyć te wydarzenia.

Napad na sklep przy Cichej w Bydgoszczy

Sklepik pośrodku ulicy Cichej, między Leśnym a Bielawami, nikomu nie rzuca się w oczy. Ruch jest tu niewielki, czasami przyjdzie jakiś amator trunków i kupi piwo. Wewnątrz sklepiku rzadko kiedy jest kilka osób.

Wczoraj, tuż po godzinie 6 rano, na Cichej przestało być cicho. Do niewielkiego sklepiku pośrodku ulicy wpadł zamaskowany napastnik.

- W ręce miał coś, co przypominało broń - mówią bydgoscy policjanci, którzy potem przesłuchiwali ekspedientkę. Ta, przestraszona, czemu trudno się dziwić, wydała napastnikowi gotówkę - niewielką - 350 złotych.

To kolejny napad w Bydgoszczy

Napastnik tak szybko jak wpadł do sklepu, tak szybko z niego uciekł. Nie zatrzymano go do tej pory. Nieoficjalnie wiadomo, że policja próbowała zabezpieczyć ślady, ale chyba niczego nie znaleziono.

PrzeczytajW radiowozie jak w sklepie - mandat zapłacimy kartą

To już trzeci podobnie wyglądający napad na sklepik w Bydgoszczy w tym miesiącu. Do wszystkich dochodzi w centrum miasta. Na początku stycznia zamaskowany rabuś napadł na sklep monopolowy przy ul. Curie-Skłodowskiej. Jego łupem nie padł alkohol, ale... właśnie niewielka gotówka. Posługiwał się czymś, co wyglądało jak pistolet.

Napad z przedmiotem przypominającym broń

Z kolei nieco ponad tydzień temu około godziny 18 do sklepiku w centrum miasta wszedł mężczyzna. Na głowie miał kaptur, twarz zasłonił szalikiem. Miał przedmiot przypominający krótką broń. Zażądał wydania pieniędzy. Jak się dowiedzieliśmy, napastnik zabrał pieniądze i wyszedł ze sklepu jak normalny klient. Ekspedientka była w takim szoku, że obsłużyła jeszcze jedną klientkę, potem wezwała pomoc.

- Prowadzimy intensywne postępowania w tych trzech sprawach, także pod kątem ich połączenia - mówi asp. Lidia Kowalska z zespołu prasowego bydgoskiej KWP.

Polub "Express" na Facebooku

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jerzy
Zastawić pułapkę na gnoja
No ale niema ludzi bo robią za aniołów albo popylaja z baldachimem.
n
niecierpliwy
czekam na napad w Redakcji moze ukradnie te nudne teksty
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski