Kolejny napad na niewielki sklep w mieście w ostatnich tygodniach. Napastnik posługuje się czymś, co wygląda jak broń. Rabuje niewielkie kwoty. Policja zaczyna łączyć te wydarzenia.
Napad na sklep przy Cichej w Bydgoszczy
Sklepik pośrodku ulicy Cichej, między Leśnym a Bielawami, nikomu nie rzuca się w oczy. Ruch jest tu niewielki, czasami przyjdzie jakiś amator trunków i kupi piwo. Wewnątrz sklepiku rzadko kiedy jest kilka osób.
Wczoraj, tuż po godzinie 6 rano, na Cichej przestało być cicho. Do niewielkiego sklepiku pośrodku ulicy wpadł zamaskowany napastnik.
- W ręce miał coś, co przypominało broń - mówią bydgoscy policjanci, którzy potem przesłuchiwali ekspedientkę. Ta, przestraszona, czemu trudno się dziwić, wydała napastnikowi gotówkę - niewielką - 350 złotych.
To kolejny napad w Bydgoszczy
Napastnik tak szybko jak wpadł do sklepu, tak szybko z niego uciekł. Nie zatrzymano go do tej pory. Nieoficjalnie wiadomo, że policja próbowała zabezpieczyć ślady, ale chyba niczego nie znaleziono.
PrzeczytajW radiowozie jak w sklepie - mandat zapłacimy kartą
To już trzeci podobnie wyglądający napad na sklepik w Bydgoszczy w tym miesiącu. Do wszystkich dochodzi w centrum miasta. Na początku stycznia zamaskowany rabuś napadł na sklep monopolowy przy ul. Curie-Skłodowskiej. Jego łupem nie padł alkohol, ale... właśnie niewielka gotówka. Posługiwał się czymś, co wyglądało jak pistolet.
Napad z przedmiotem przypominającym broń
Z kolei nieco ponad tydzień temu około godziny 18 do sklepiku w centrum miasta wszedł mężczyzna. Na głowie miał kaptur, twarz zasłonił szalikiem. Miał przedmiot przypominający krótką broń. Zażądał wydania pieniędzy. Jak się dowiedzieliśmy, napastnik zabrał pieniądze i wyszedł ze sklepu jak normalny klient. Ekspedientka była w takim szoku, że obsłużyła jeszcze jedną klientkę, potem wezwała pomoc.
- Prowadzimy intensywne postępowania w tych trzech sprawach, także pod kątem ich połączenia - mówi asp. Lidia Kowalska z zespołu prasowego bydgoskiej KWP.
Polub "Express" na Facebooku