Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeźwi goście aż do rana

Tomasz Bielicki
Wyjścia są dwa. Wesele może poprowadzić albo wódka, albo wodzirej. Coraz więcej par w Polsce decyduje się na to drugie rozwiązanie. I nie żałuje.

Wyjścia są dwa. Wesele może poprowadzić albo wódka, albo wodzirej. Coraz więcej par w Polsce decyduje się na to drugie rozwiązanie. I nie żałuje.

- To ja to zaproponowałem - mówi Maciej Sulwiński. Jego żona Magda nie była początkowo przekonana. No, bo co powiedzą wujkowie i reszta rodziny? Rozważyli wszystkie za i przeciw, aż w końcu decyzja zapadła. Na ich weselu alkoholu nie było.

- Koledzy z pracy byli podejrzliwi. Sugerowali, że pewnie nie stać nas na alkohol, a my po prostu chcieliśmy zorganizować zabawę w naszym stylu.

Ślub brali w kwietniu. Kelner w restauracji nie mógł się nadziwić, że wesele będzie bez procentów.

- Ale toast na początku to będzie? Nie? To może chociaż kieliszki z wodą? Też nie? - dopytywał.

W końcu odpuścił. Toastów rzeczywiście nie było. Goście weselni witali parę młodą chlebem i solą. Podzielili między nich dwa 1,5-kilogramowe bochenki.

- Były nie tylko tańce, ale także wiele zabaw integracyjnych. Tyle się działo, że goście nie mieli czasu myśleć o alkoholu. Było nawet podnoszenie pary młodej na krzesłach, co po wódce byłoby dość karkołomne - wspominają Sulwińscy. - Na takich imprezach wszystko zależy od wodzireja. To on jest motorem zabawy. <!** reklama>

Mateusz Pejas z „Fabryki Uśmiechu” niejedno takie wesele ma już za sobą. Nie ukrywa, że wódka lana w gardła gości przeszkadza w pracy.

- Po alkoholu na parkiecie tworzą się dodatkowi wodzireje i powstaje chaos - twierdzi. - Wesele bez wódki to pomysł ludzi młodych, a także osób z grup religijnych, które mają podpisane tak zwane krucjaty wstrzemięźliwości.

W Polsce rosnąca popularność wesel bezalkoholowych to zasługa ks. Władysław Zązla, proboszcza niewielkiej parafii w Beskidach. Parom, które rezygnowały z wódki, kazał wpłacać kaucję. Jeśli słowa nie dotrzymały, kaucja szła na budowę kościoła. Jeśli jednak wódki na stole rzeczywiście nie było, proboszcz zwracał kaucję. I to podwójnie.

- Bez gorzałki zabawa trwa do rana, a jeśli zagości na stole, to impreza kończy się do północy - przekonuje ks. Zązel. W parafii prowadzi „Księgę wesel bezalkoholowych”, w którą wpisał już ponad 200 par.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!