Trwa remont siedziby żnińskiego ZUS

Budynek administracyjny Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przy ulicy 700-Lecia w Żninie, należy do jednym z nowocześniejszych obiektów. Dużo szkła, ładne kolory i wjazd dla inwalidów sprawiają, że podobał się wszystkim. Niespodziewanie drzwi główne zostały dla petentów zamknięte, a schody od ulicy wyburzone. Teraz interesanci muszą wchodzić drzwiami bocznymi, służącymi jeszcze niedawno jako wyjście ewakuacyjne. Przechodnie zastanawiają się, co oznacza ta przebudowa.

- Tak marnuje się w Polsce pieniądze, nowy budynek wyburzają - mówi niejeden mieszkaniec powiatu żnińskiego.
Mirosław Gogola, kierownik Inspektoratu ZUS w Żninie, wyjaśnia, że budynek wcale nie jest taki nowy, bo został oddany do użytku w 1993 roku. Ma więc ponad 20 lat.

- Kiedy ten obiekt był budowany, obowiązywały inne standardy architektoniczne - wyjaśnia Mirosław Gogola. - Od tego czasu w budynku Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie przeprowadzano żadnych inwestycji. Tymczasem przepisy się zmieniły i musimy przystosować obiekt zewnątrz i wewnątrz do profesjonalnej obsługi osób niepełnosprawnych. Przebudowa potrwa do grudnia 2015 roku, więc musimy się jakoś pomęczyć. Za niedogodności z góry naszych petentów przepraszamy.

Mirosław Gogola wyjawia również, że na parterze znikną zamknięte drzwiami biura, a pojawi się przestronna Sala Obsługi Klienta. Pracownicy będą siedzieć w kabinach podobnych do tych, jakie są w Powiatowym Urzędzie Pracy. Nadal będzie panował system rejestracji i kolejkowy, ale teraz każdy będzie elektronicznie za pomocą zapalającej się lampki na danym stanowisku, że teraz jego kolej.

Inwalida nie będzie miał problemu z dostaniem się z ulicy do środka, bowiem wjazd dla wózków zostanie przebudowany na mniej skomplikowany. Drzwi wejściowe będą otwierać się na fotokomórkę. Zostaną wygospodarowane dwa miejsca parkingowe dla inwalidów.

Na czas remontu obsługa petentów odbywa się w 3 pokojach. Okrojone są miejsca na oczekujących petentów.

- Kiedy przychodzi inwalida na wózku, ochrona obiektu ma obowiązek powiadomić odpowiedniego pracownika, który przychodzi do niego i w ten sposób załatwia jego sprawy - mówi Mirosław Gogola.

- Cieszę się, bo interesanci rozumieją naszą sytuację. Nie spotkaliśmy się z niezadowoleniem.