Tramwajowa pobudka o 4:45

Minął entuzjazm związany z uruchomienie połączenia tramwajowego do dworca PKP. Przyszła szara rzeczywistość, która budzi się dokładnie o 4.45.

- Jeszcze za prezydenta Dombrowicza obiecano nam ekrany dźwiękochłonne, wyciszone podkłady i ciche tramwaje, które nie zamienią nam życia w piekło. Teraz budzimy się o 4.45, bo wtedy nadjeżdża pierwszy tramwaj. Kładziemy się przed 23.00 - wtedy odjeżdża ostatni. Wcześniej nie sposób oka zmrużyć. W dodatku przed mostem jest górka, więc, aby na nią wjechać, tramwaje muszą się rozpędzić, a to wiąże się z hałasem. Przed Dworcową, gdzie mają pierwszeństwo, też się nie zatrzymują. Jazgot jest okrutny. Tylko nas, mieszkańców bulwarów jest 200 osób, gdy doliczy się ludzi z Dworcowej, Zygmunta Augusta czy Rycerskiej, będą setki. Ktoś o nas chyba zapomniał - irytuje się pan Zbigniew.

Pierwszy trop wiedzie do Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej. To ZDMiKP zlecał budowę torowiska i odpowiada za jego stan techniczny.

Podkłady jak na Gdańskiej

- Torowisko jak i skręt w Dworcową są wykonane zgodnie ze sztuką. Zakręt jest dobrze wyprofilowany, sfrezowany - twierdzi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. - Zastosowane podkłady są takie same jak te - bardzo chwalone - przy ulicy Gdańskiej - dodaje.

<!** reklama>

Od czasu, gdy tramwajem można znowu dojechać do Dworca Głównego PKP, nie wykonano w tym miejscu pomiarów hałasu. Nikt nie wie, o ile decybeli zrobiło się głośniej i jak bardzo jest to dokuczliwe dla mieszkańców.

W bydgoskich MZK trwa walne zgromadzenie, więc nikt nie odpowiedział nam na pytanie, czy hałasy na Dworcowej i na moście to ewentualnie kwestia taboru tramwajowego. - Zainteresujemy się tym sygnałem, wyślemy na miejsce ekipę techniczną, która sprawdzi, jak wygląda sprawa hałasu przy wjeździe na Dworcową - zapewniają nas jednak w MZK.

Mieszkańcy zablokują most?

- Mogę zebrać listę kilkuset niezadowolonych z takiego traktowania sąsiadów linii tramwajowej. Na razie jeszcze czekamy, ale jestem pewien, że wiele z tych osób, gdy naprawdę straci cierpliwość, po prostu zablokuje tę linię. Jak staniemy wszyscy na moście, to dopiero zrobi się afera i ktoś zacznie szanować tych, którzy muszą tu teraz żyć - zapowiada pan Zbigniew.