Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Toruń. Więzień żądał 300 tys. zł odszkodowania, bo podobno go nie leczono. Jaka była prawda?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Łącznie 300 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia za krzywdy żądał od Skarbu Państwa więzień, który lata przesiedział w zakładach karnych w Kujawsko-Pomorskiem. W Sądzie Okręgowym w Toruniu przegrał na całej linii. Dlaczego? Bo konsultowali go różni lekarze specjaliści i uznawali, że może być leczony za kratami.

CBŚP rozbiła grupę przestępczą w regionie

od 16 lat

Pan M. długo przebywał w aresztach i zakładach karnych w Kujawsko-Pomorskiem, m.in. w Grudziądzu. Za kratami znajdował się w latach: 2006, 2007, 2010, 2011, 2012, 2013 (w różnych miesiącach) oraz w okresie od września 2014 do końca 2018 roku. Gdy wyszedł i przemyślał sytuację, zdecydował się pozwać Skarb Państwa do sądu — jako reprezentanta jednostek penitencjarnych, w których przebywał. Z jakiego powodu? Złej opieki medycznej, najkrócej mówiąc.

Polecamy

Były więzień zażądał łącznie 300 tysięcy zł. Domagał się 100 tys. tytułem odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu i dalsze leczenie oraz 200 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Pan M. wielokrotnie wnosił do sądów penitencjarnych o przerwę w karze na leczenie. Nigdy podstaw nie stwierdzono

Sprawą zajmował się I Wydział Cywilny Sądu Okręgowego w Toruniu. Co ustalił? Po pierwsze to, że stan zdrowia mężczyzny nie był i nie jest idealny, ale i niedramatyczny. Zarzuty byłego więźnia, dotyczące braku właściwej opieki medycznej, odnosiły się do takich jego schorzeń: problemów z kręgosłupem, silnego światłowstrętu, objawów choroby tarczycy i problemów psychicznych. Jak ustalił sąd, osadzony "był wielokrotnie konsultowany przez specjalistów z zakresu ortopedii, neurochirurgii, rehabilitacji, okulistyki, którzy nie widzieli potrzeby szerszego leczenia aniżeli to stosowane w ramach leczenia ambulatoryjnego w jednostkach penitencjarnych.".

W czasie "odsiadki" więzień M. składał do sądów penitencjarnych liczne wnioski o udzielenie mu przerwy w karze na leczenie. Żaden nie spotkał się z akceptacją. Za każdym razem sady penitencjarne dochodziły do wniosku, że stan zdrowia pana M. umożliwia jego leczenie w warunkach więziennych/aresztowych.

"Poza tym powód kierował wielokrotnie skargi na, jego zdaniem, niewłaściwy sposób postępowania lekarzy wobec powoda i brak odpowiedniej opieki medycznej w zakładach karnych i aresztach śledczych do Rzecznika Praw Obywatelskich czy do organów Służby Więziennej. W przeprowadzanych postępowaniach skargowych zarzuty powoda nie znajdowały żadnego potwierdzenia" - odnotował toruński sąd.

Polecamy

Z analizy dokumentacji wynikało natomiast, że na przestrzeni lat pan M. wielokrotnie korzystał z opieki medycznej. Lista udzielonych mu porad jest naprawdę bardzo długa. Podamy zatem tylko przykłady.

Do lekarza w areszcie: "Jak wyjdę, to się spotkamy i pogadamy"

Przeziębienie? Przepisano m.in. syrop na kaszel. Przy licznych kolejnych przeziębieniach też przypisywano osadzonemu leki.

  • "Zgłosił bóle głowy, bezsenność. Podczas wizyty był arogancki; prosił o rozmowę z kierownikiem, obrażał psychiatrów i okulistkę".
  • "Zgłosił ból głowy. Dostał Paracetamol. Po namyśle zażądał badań okresowych. Zgłosił m.in. złe samopoczucie i zgagę. Dostał Ranigast".
  • "Wizyta lekarska w celi. Powód wymuszał skierowanie do dermatologa, bo miał 'coś na skórze.' Skóra była jednak czysta, bez wykwitów. Miał bandaż na prawej ręce; wskazywał, że upadł i zgłaszał ból. Ruchomość ręki była nieco ograniczona i zlecono badanie RTG."
  • "Powód odmówił wykonania zleconego badania RTG".

Z dokumentacji wynika też, że osadzonemu M. nierzadko puszczały nerwy. Gdy był niezadowolony z wizyty lekarza w areszcie, zapowiedział mu, że jak wyjdzie to "spotkają się pogadają". Medyk odebrał to jako groźbę. Skończyło się wnioskiem o ukaranie osadzonego.

Polecamy

Za kratami pan M. był kilkukrotnie konsultowany przez okulistę. Dostał receptę okularową. Kilkukrotnie był też konsultowany przez psychiatrów. "Nigdy nie stwierdzono u powoda jakichkolwiek cech choroby psychicznej" - odnotował sąd. Dodajmy, że w niektórych latach pan M. sam odmawiał leczenia i kontaktów ze służbą zdrowia i wielokrotnie podejmował głodówki.

Wyrok? Pozew oddalić w całości. "Ma schorzenia, ale był konsultowany i nie wymagał zabiegów"

Sąd Okręgowy w Toruniu roszczenia byłego więźnia uznał za całkowicie bezzasadne. Biegłych medyków nie powołał do sprawy. Zaznaczył, że zarzuty pana M. są tożsame z tymi, którymi już wielokrotnie zajmowały się w przeszłości sądy penitencjarne oraz inne instytucje, do których M. wnosił skargi.

"Przeprowadzone postępowanie dowodowe wykazało, że powód miał zapewnioną prawidłową opiekę medyczną, a jego zarzuty są bezpodstawne. Stan zdrowia powoda umożliwiał leczenie w warunkach zakładu karnego i nie wymagał pilnych zabiegów operacyjnych. Istotnie, powód cierpiał na poważne, wieloletnie schorzenia (kifoza piersiowa kręgosłupa, przebyta choroba Scheuermanna), guzki na tarczycy, światłowstręt, zespół dolegliwości bólowych kręgosłupa). Jednakże był wielokrotnie konsultowany przez specjalistów z zakresu ortopedii, neurochirurgii, rehabilitacji, okulistyki, którzy nie widzieli potrzeby szerszego leczenia aniżeli to stosowane w ramach leczenia ambulatoryjnego w jednostkach penitencjarnych." - podał w uzasadnieniu wyroku Sąd Okręgowy w Toruniu.

Polecamy

Wyrok w tej sprawie 27 lipca br. opublikowany został w Portalu Orzeczeń Sądowych i oznaczony jako nieprawomocny.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo