Taki powinien więc być miniony poniedziałek. A nie był. Nie w Polsce. U nas przyniósł potwierdzenie informacji, którą przeczuwaliśmy już w niedzielę, a która sprawiła, że dla wielu Polaków „Blue Monday” stał się dniem wręcz euforycznym.
Wszystko wskazuje na to, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy pobije absolutny rekord zbiórki, choć jej dyrygent trochę się kryguje, że rekordy są dla sportowców. Już w ubiegłym roku akcji pomogły deprecjonujące ją wypowiedzi polityków prawicowych. W tym dostali oni do ręki władzę i... nie pomogło. To znaczy, pomogło w sposób oczekiwany przez WOŚP. Wkurzyło ludzi, którzy w mediach społecznościowych zaczęli porównywać orkiestrowe serduszka na płaszczach do oporników wpinanych w klapy w latach 80. Ale ten opór może nam wyjść tylko na zdrowie.