Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To nie tylko spór o igloo. Jak pomagać bezdomnym na ulicy? "Serce Torunia" i inni

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Tak wyglądała wrześniowa wydawka jedzenia i darów dla osób bezdomnych "Serca Torunia". Kolejny już raz połączona była z dyżurem medycznym. Na pierwszym planie: Michał Piszczek, społecznik.
Tak wyglądała wrześniowa wydawka jedzenia i darów dla osób bezdomnych "Serca Torunia". Kolejny już raz połączona była z dyżurem medycznym. Na pierwszym planie: Michał Piszczek, społecznik. Agnieszka Bielecka (wszystkie fot. z wydawki)
Pomysł społeczników z "Serca Torunia", by podarować bezdomnym zostającym zimą poza noclegowniami 10 małych namiotów, wywołał gorącą dyskusję. Czy to utrwalanie bezdomności, jak uważa straż miejska? W większych miastach śpiwory i namioty przekazuje się od lat. Przykładem działalność Fundacji Kapucyńskiej.

Zobacz wideo: Dramatyczne dane dotyczące zgonów w Polsce

od 16 lat

Dziesięć małych, jednoosobowych namiotów w typie igloo - to ten dar wywołał w Toruniu tyle dyskusji. Termiczne "jedynki" społecznicy z charytatywnej organizacji "Serce Torunia" pozyskali od darczyńców z Białegostoku. Ogłosili, że przed zimą podarują je tym bezdomnym, którzy zostają w bunkrach czy innych koczowiskach.

- Bo nie ma co udawać, że nagle takie osoby znikną. Zawsze jakaś część osób bezdomnych pozostawać będzie poza schroniskiem czy noclegownią. A taki namiot po prostu może uratować życie podczas mrozów - tłumaczył Michał Piszczek, społecznik z dużym doświadczeniem (za jego sprawą powstała w mieście np. sieć jadłodzielni), współzałożyciel organizacji. Reakcji, z jaką spotkał się pomysł w Toruniu, raczej się nie spodziewał...

Polecamy

To spór głębszy. O to, czy i jak pomagać bezdomnym na ulicy

Najpierw żywo zareagowali internauci. "Zaraz powstanie miasteczko namiotowe" - wieszczyli niektórzy. I roztaczali wizje śmietniska i wszelkiej patologii, która takiemu miasteczku będzie towarzyszyć. Inni próbowali studzić ich emocje, zwracając uwagę po pierwsze na to, że dziesięć "igloo" miasteczka nie stworzy.

Potem swoje stanowisko do lokalnych mediów rozesłał mailem Mirosław Bartulewicz, komendant Straży Miejskiej w Toruniu. Dlaczego w ogóle zabrał głos? Bo lider "Serca Torunia" powoływał się na zielone światło dla pomysłu ze strony municypalnych. Tymczasem komendant kategorycznie odciął się od idei oraz poprosił, by straży z nią nie łączyć.

- To nie jest w naszej ocenie pomysł trafiony. Jako miejska straż nie będziemy wspierać działań, które legalizują tak zwane dzikie miejsca pobytu osób bezdomnych. Owszem, we współpracy z marszałkiem rozdawaliśmy bezdomnym worko-śpiwory, ale to inny temat - zaznaczył w rozmowie z naszą redakcją. Dodając, że municypalni wspierają: schroniska, noclegownie, wyprowadzanie ludzi z nałogów (wymóg trzeźwości często bywa przyczyną pozostawania na ulicy nawet zimą) i te organizacje społeczne, które mają doświadczenie w pracy z bezdomnymi.

Polecamy nasze grupy na Facebooku:

Pomysł dalej dzielił mieszkańców Torunia, czego dawali wyraz np. w licznych dyskusjach na internetowych forach. O namiotach igloo, które w Toruniu jako pierwszym mieście w kraju miałyby trafić do ludzi w kryzysie bezdomności, informowały bowiem nie tylko media lokalne, ale i ogólnopolskie.

Kształt dyskusji nie pozostawiał wątpliwości, co leży u podłoża sporu. To pytanie o to, czy w ogóle i jak pomagać tym bezdomnym, którzy pozostają poza schroniskami i noclegowaniami. Dwustutysięczny Toruń z dylematem właśnie się mierzy. "Serce Torunia" działa prężnie, od niedawna. Wcześniej mieszkańcom znane były instytucjonalne formy pomocy i miłosierdzie Caritasu.

A jak jest w większych aglomeracjach? Warto spojrzeć choćby na Fundację Kapucyńską, która w Warszawie działa na rzecz osób bezdomnych kompleksowo. W stolicy jej wydawanie posiłków ludziom w potrzebie", a także przekazywanie śpiworów i namiotów (tak!) specjalnych kontrowersji nie budzi.

Tak to robią bracia kapucyni. "Głodnego nakarmić, nagiego przyodziać"

Fundacja Kapucyńska im. błogosławionego Aniceta Koplińskiego działa w stolicy wręcz modelowo. Z jednej strony, prowadzi swój dom dla osób bezdomnych, w których obowiązują określony zasady, choć to nie noclegowania, lecz przede wszystkim jadłodajnia i punt wydawania odzieży i leków. Swoim podopiecznym pomaga jednak zdecydowanie szerzej: wsparciem psychologicznym i duchowym, terapią, dostępem do kultury.

Z drugiej strony natomiast bracia kapucyni z wolontariuszami nieustannie wykonują pracę organiczną u podstaw, kierowaną do osób bezdomnych z ulicy. To setki posiłków wydawanych dziennie, paczki z darami i nie tylko. "Głodnego nakarmić, nagiego przyodziać" - te słowa bracia przypominają choćby w mediach społecznościowych. Dla jednych to gest miłosierdzia; drudzy będą woleli określenie "podstawowa pomoc humanitarna". Rzecz sprowadza się jednak do tego, by wykonywać też pracę najprostszą: zaspokoić głód i ochronić przed mrozem tego człowiek w kryzysie, którego przecież dopiero żywego i nakarmionego można próbować z opresji dalej ratować.

Polecamy

Namioty i śpiwory - między innymi o ich przynoszenie do magazynu darów apeluje regularnie Fundacja Kapucyńska. Między innymi, bo na liście potrzeb, praktycznie przez cały rok, są też: ubrania i buty (głównie męskie), plecaki, skarpety, pianki do golenia, żele do mycia, termosy, ręczniki, podpaski i wiele innych rzeczy. Potem te dary trafiają do bezdomnych, wśród których ostatnio - znak czasów - pojawili się też licznie Ukraińcy (bracia zaznaczają to na facebookowym profilu fundacji).

Modelowość działania Fundacji Kapucyńskiej to także umiejętność zbudowania szerokiego grona wolontariuszy i patronów. Wśród najbardziej znanych jest choćby aktor Radosław Pazura - główny fundator zresztą. W gronie darczyńców są natomiast i setki zwykłych ludzi, i znani biznesmeni, a artyści, i firmy o rozpoznawalnych markach.

"Społeczeństwo jest tak silne, jak najsłabsza jest jego jednostka" - te słowa przyświecają Fundacji Kapucyńskiej. O samej bezdomności bracia mówią tak: "Bezdomność to nie jest wybór. Bezdomność to nie jest sytuacja, na którą ktoś sobie zasłużył, której sam jest sobie winny. Bezdomność to całe spektrum kryzysów, jakie dopadły człowieka i ściągnęły na dno. To potężny kryzys, zaburzenie; bezdomność jest też uzależnieniem. Bezdomność staje się stanem świadomości; to zupełnie inna rzeczywistość. Bezdomności nie zrozumiemy do końca, nie poznamy jej. Bezdomność to niewidzialność" - te słowa znajdziemy na profilu fundacji.

"Medycy na ulicy", "Serce Miasta" i wielu, wielu innych

Oczywiście, tak w stolicy jak i innych miastach nie brakuje innych organizacji i projektów skierowanych do bezdomnych żyjących na ulicach. Są akcje związane z pomocą medyczną (np. "Medycy na ulicy", ale i inne), są jadłodajnie lub nawet dowożenie posiłków zimą na dworce czy w inne skupiska osób bezdomnych. Coraz częściej pojawiają się projekty koncentrujące się na wykluczeniu społecznym i kulturalnym, próbujące przeciwdziałać mu np. przez kontakt ze sztuką.

"Serce Torunia" działa dopiero od jesieni minionego roku. Intensywnie, ale jednak niedługo. Jego założyciele nie kryją, że inspirowali się m.in. działalnością warszawskiego "Serca Miasta". To organizacja charytatywna, która niesie pomóc bezdomnym i uchodźcom wojennym. -Staramy się, aby ci ludzie byli traktowani godnie i z należytym szacunkiem. W żadnym bowiem położeniu życiowym nikt nie przestaje być człowiekiem. Nasi podopieczni to osoby przebywające na co dzień w pustostanach, ogrzewalniach, dworcach, ale i buforowniach, szpitalach czy ośrodkach opiekuńczych. Często nie mają rodzin i to my staramy się zapewnić im opiekę oraz zainteresowanie drugiego człowieka. współpracujemy z innymi fundacjami i organizacjami pomocowymi. Tylko dzięki wspólnym działaniom można odnosić sukcesy - objaśniają społecznicy z "Serca Miasta".

Tym tropem idą społecznicy z Torunia.

Co będzie dalej z "Sercem Torunia"? Robimy swoje - zapewniają

Spór o namioty igloo torunianom skrzydeł nie podciął, choć niektórych wolontariuszy rozczarował czy zdenerwował. "Robimy dalej swoje" - ogłosili jednak szybko. I 10 września zorganizowali kolejną już "wydawkę" posiłków i darów, połączona z dyżurem medycznym. Tradycyjnie już miejscem akcji było Miejskie Schronisko dla Bezdomnych Mężczyzn w Toruniu, z którym społecznicy ściśle współpracują.

Dalsze plany? Zbiórki odzieży i nie tylko, bo przed zimą to coraz pilniejsze. Kolejne wydatki ciepłej strawy. Kolejne dyżury medyczne. Szczęśliwie, ciągle przybywa też darczyńców, którzy chcą pomagać bezdomnym w Toruniu. I to jak hojnych! Niedawno np. znany Hotel Solaris i restauracja Vena przekazały całą partię pościeli, materacy, ręczników i szlafroków.

Wszystkich w Toruniu zaskoczyło też kino Camerimage. -Zadeklarowało zapraszanie osób w kryzysie bezdomności na premiery filmów w swoim nowym kinie. Świetna sprawa, choć szczegóły musimy jeszcze dograć. Obejmowanie osób wykluczonych oferta kulturalną miasta to jeden z naszych celów na przyszłość - podkreśla Michał Piszczek.

WAŻNE.
*Jeśli ktoś chce wspierać "Serce Torunia" - materialnie czy wolontariacko - wszelkie namiary znajdzie na facebookowym profilu organizacji, pod jej nazwą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: To nie tylko spór o igloo. Jak pomagać bezdomnym na ulicy? "Serce Torunia" i inni - Nowości Dziennik Toruński