Piotr Całbecki nie chce, by walkę o stanowisko szefa Platformy Obywatelskiej w regionie łączyć z obsadą stanowiska marszałka województwa w nowej kadencji samorządu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 146544" sub="Marszałek Piotr Całbecki Fot. Jacek Smarz">Przypomnijmy, że w dominującej obecnie we władzach samorządowych województwa PO trwają przygotowania do wyborów władz regionalnych partii. O stanowisko szefa Platformy w województwie będzie zabiegał toruński poseł Tomasz Lenz. Kandydowania nie wyklucza bydgoski poseł Paweł Olszewski. Nie brakuje opinii, że to wstęp do walki o obsadę stanowiska marszałka po jesiennych wyborach samorządowych, których faworytem jest właśnie PO. Inaczej mówiąc - obecny marszałek Piotr Całbecki miałby być zastąpiony przez przedstawiciela Bydgoszczy.
Ludzie wybrali
- Nie może być tak, że stanowisko marszałka jest elementem przetargu w rozgrywkach wewnątrzpolitycznych - stwierdził marszałek Całbecki na zwołanej w piątek konferencji prasowej. - Nie zostałem wybrany marszałkiem dlatego, że rekomendowała mnie do tego Platforma Obywatelska, ale dlatego, że wskazali mnie wyborcy. To oni zadecydują, kto w przyszłości zostanie marszałkiem. A ostateczna decyzja należy do sejmiku województwa. (Zgodnie z ordynacją wyborczą, głosujący wybierają radnych sejmiku województwa, a dopiero ci - marszałka - przyp. red.).
<!** reklama>„Nie jestem zakładnikiem”
- Nie dywaguję i nie kalkuluję. Nie uczestniczę w żadnych licytacjach, a tym bardziej nie jestem zakładnikiem ugrupowań czy frakcji bydgoskich, toruńskich lub włocławskich. Od dawna działam w różnorodnym politycznie towarzystwie. Nikt nie może mi zarzucić postawy protoruńskiej czy antybydgoskiej, lobbowania na rzecz jednego ugrupowania politycznego, preferowania takich czy innych koncepcji. Wszystko jest uzgadniane i wypracowane. Jestem marszałkiem całego województwa - dodał Piotr Całbecki.
