https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To będzie wyjątkowa Wigilia

Maria Warda
- Przy wigilijnym stole zasiądą wszyscy, których kochamy - mówi Ewa Popielarz, mieszkanka Żnina. - Teraz, gdy mamy nowy dom nic nam do szczęścia nie potrzeba.

- Przy wigilijnym stole zasiądą wszyscy, których kochamy - mówi Ewa Popielarz, mieszkanka Żnina. - Teraz, gdy mamy nowy dom nic nam do szczęścia nie potrzeba.

<!** Image 2 align=right alt="Image 140688" sub="W domu państwa Ewy i Roberta Popielarzów od kilku dni czuje się świąteczną atmosferę. Ich syn Jakub nie może się doczekać, kiedy zabłyśnie pierwsza gwiazdka / Fot. Maria Warda">- Kolacja będzie tradycyjna, zupa owocowa, taka jaką lubią nasze dzieci Natalka i Kuba - mówi pani Ewa. - Zrobię pierogi z kapustą i grzybami, będą paszteciki do barszczu i karp smażony. Upiekę też sernik i makowiec, ale w tym roku postanowiłam przygotować ciasta według nowych przepisów. Już takie wcześniej poszukałam. Na Wigilię zaprosiliśmy rodziców męża, moją mamę i brata - cieszy się pani Ewa. Nadchodzące święta będą dla rodziny Popielarzów wyjątkowe także z innego względu. Po raz pierwszy spędzą je w nowym mieszkaniu.

Jeszcze wiosną nie wierzyli, że uda im się „wychodzić” to lokum u Leszka Jakubowskiego, burmistrza Żnina. - Przez dwa lata, prawie w każdy wtorek, przypominaliśmy się w ratuszu - mówią oboje. - Niektórzy śmiali się, że chyba jesteśmy na etacie w Urzędzie Miejskim. Byliśmy zdeterminowani, bo nasze dzieci Natalka i Kubuś są niepełnosprawne i znajdują się pod stałą opieką Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. W starym mieszkaniu nie mieliśmy dobrych warunków, ciasno i trzeba było palić w piecu. Często się dymiło i dzieci się dusiły. Teraz mamy centralne ogrzewanie, więc choćby z tego powodu bardzo się cieszymy.

<!** reklama>Ewa i Robert Popielarzowie dostali jedno z siedmiu mieszkań wykupionych przez burmistrza Żnina od cukrowni. Mieszkanie ma 59 metrów kwadratowych (dwa pokoje, łazienka i kuchnia). Jednak kiedy małżonkowie odebrali klucze do nowego mieszkania, nie było im wesoło. Lokal przypominał ruinę. Przez ścianę między kuchnią i pokojem prześwitywała wielka szpara, tynki i podłogi przedstawiały obraz nędzy i rozpaczy. - Dostaliśmy z gminy wszystkie materiały, w tym panele, ale remont musieliśmy wykonać sami - mówią państwo Popielarzowie.

Pan Robert razem z ojcem zakasali więc rękawy. Dzielnie pomagał im Jakub. Wynosili tynki, skrobali ściany, nakładali nowe tynki i malowali. Owoc ich pracy przedstawia się imponująco. Siedzimy w pokoju, gdzie dziś wszyscy zasiądą do Wigilii. Jest przytulnie, ciepło. Podoba się nawet pieskom, które łaszą się do każdego. Najstarsza Misia i dwa słodkie yorki Rastin, należąca do Natalki, i Pikosi, wyglądają jakby miały coś ważnego do powiedzenia. Kuba bardzo chciałby, aby spełniła się legenda i o północy ukochane zwierzęta przemówiły ludzkim głosem.

Dziś śmiało można powiedzieć, że rodzina jest szczęśliwa. Życzliwość okazali także sąsiedzi. - Aż trudno uwierzyć, że są tak dobrzy ludzie - mówi Ewa Popielarz. - Pan Świtała, mieszkający obok, zaproponował mi, abym uprawiała ogród, który on miał do tej pory. Tak się cieszę, że będę miała swoje warzywa i kwiaty, a nawet owoce.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski