Nastolatek nie podpisał własnej
legitymacji, więc kontroler wlepił mu ponad stuzłotową karę.
Nowa firma kontrolująca bilety w inowrocławskich autobusach jeszcze
się nie zadomowiła w mieście, a już budzi wielkie kontrowersje.
Przykładem tego zdarzenie z ostatnich dni.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 197827" >
18-letni Szymon mieszkający w
Będzitowie jechał kilka dni temu autobusem. Miał skasowany bilet,
ale gdy podeszli do niego kontrolerzy okazało się, że nie ma
podpisanej szkolnej legitymacji. Poza tym była ona w porządku –
ważna i z pieczątką szkoły. Otrzymał więc mandat wynoszący 104
zł.
W obronę wziął chłopca radny Jacek
Olech, który wysokość za tak drobne przewinienie nazywa skandalem.
- Zgodnie z prawem, jeśli kontroler ma
dokument i brakuje na nim podpisu, można ten błąd naprawić na
miejscu i nałożyć tylko opłatę manipulacyjną wynoszącą 10
procent mandatu, a nie karę – komentuje radny, który wspólnie z
nastolatkiem zaniósł do siedziby kontrolera odwołanie i chwali
chłopaka. - Okazał się rezolutny, bo nie podpisał mandatu. Gdyby
to zrobił, to koniec kropka. Musiałby zapłacić.
W inowrocławskiej siedzibie firmy
„Rewizor” radnego spotkało kolejne kuriozum. Przyjmująca tam
kobieta nie miała nawet pieczątki firmy, więc potwierdzenie
złożenia odwołania podbiła stemplem „Kontroler numer 10”.
- Ta firma jest nieprzygotowana do
swojej roli. Przecież takich pieczątek mogą być w Polsce miliony
– komentuje Jacek Olech.
<!** reklama>
Sprawa osiemnastolatka spod
Inowrocławia to nie jedyna uwaga do wejherowskiej firmy „Rewizor”,
która od początku października sprawdza bilety w miejskich
autobusach. Rodzice skarżą się, że ich dzieci wracają do domów
z płaczem, bo dostały mandat. Wina najczęściej taka sama – brak
„autografu” na własnej legitymacji.
- Przecież to można zrobić od razu w
autobusie, a dziecko tylko pouczyć. Wygląda na to, że ta firma
chce sterroryzować ludzi, szczególnie dzieci oraz szybko się
wzbogacić na mandatach – mówi nasza Czytelniczka, pani Wiesława.
W ciągu pierwszych trzech dni
działalności w mieście kontrolerzy „Rewizora” wystawili ponad
200 mandatów.
- To dużo, bo wcześniej było 400
miesięcznie – przyznaje Wiesław Radzimski z Miejskiego
Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. – Co do pieczątki, zwrócę się
do nich, żeby sobie taką wyrobili – dodaje.
To jednak nie koniec sprawy. Jacek
Olech zapowiada, że skieruje do prokuratury doniesienie informujące
o przekroczeniu uprawnień przez firmę kontrolującą bilety.
Ponadto sugeruje władzom miasta, żeby albo obciążyły
wejherowskiego „Rewizora” finansowo, albo w ogóle zrezygnowały
z jego usług.
Z przedstawicielem firmy
kontrolerskiej, mimo kilkunastu prób, nie udało się nam rozmawiać.