Mieszkańcy Tatrzańskiego chcą, by miasto zmusiło właściciela starej owczarni do rozbiórki budynku. Po każdej wichurze na „górkach” porozrzucane są kawałki azbestowego dachu.
<!** Image 2 align=none alt="Image 170252" sub="Mieszkańcy Tatrzańskiego obawiają się, że zniszczony eternitowy dach owczarni zagraża ich zdrowiu i bezpieczeństwu
Fot. Tadeusz Pawłowski">
- Te budynki są jak wrzód - mówi pan Stanisław z ul. Lawinowej. - Trudno uwierzyć, że stoją w parku krajobrazowym. Są całkowicie zdewastowane. Co gorsza, widziałem, że przesiaduje w nich młodzież. Okna i drzwi zostały 2-3 lata temu zamurowane. Jednak część cegieł rozbito. Najgorszy jest jednak dach. Ostatnio podczas spaceru, gdy był silniejszy wiatr, widziałem, jak odrywały się z niego kawałki azbestowego poszycia. Ten budynek zagraża całemu osiedlu. 200 metrów obok niego są nowe domy, a tuż za nimi bloki. Ludzie prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy, że przy każdej wichurze w powietrzu unoszą się kawałki rakotwórczej substancji. Tyle mówi się o usuwaniu azbestu, tymczasem tu toleruje się rażące zaniedbania ze strony właściciela. Liczę na to, że miasto zmusi go w końcu, jeśli nie do rozbiórki całej owczarni, to chociaż do demontażu azbestowego dachu.
Sprawą interesuje się także radny z komisji gospodarki komunalnej i ochrony środowiska Maciej Zegarski. - Dotarły do mnie także sygnały mieszkańców na temat tego budynku. Zamierzam w tej sprawie złożyć interpelację na jednej z najbliższych sesji. Chciałbym wiedzieć, co zostało zrobione, by zobowiązać właściciela do zabezpieczenia obiektu i jakie kroki są planowane. Budynek w takim stanie stanowi zagrożenie.
Według mieszkańców, najlepszym rozwiązaniem byłoby zburzenie dwóch zdewastowanych budynków. - Przy okazji to w całej okolicy przydałyby się porządki. W tej chwili okoliczne stawy są coraz bardziej zarośnięte, a wokół nich jest pełno śmieci - twierdzi nasz Czytelnik.
Straż Miejska zwracała się już do właściciela z wnioskiem o zabezpieczenie obiektu przed dostępem osób postronnych. - Jeśli zniszczono zabezpieczenia, nakażemy właścicielowi ich odtworzenie - zapowiada rzecznik strażników Arkadiusz Bereszyński.
<!** reklama>
Sprawą zainteresowaliśmy też nadzór budowlany. - Przyjęliśmy zgłoszenie i przeprowadzimy oględziny budynku. To będzie podstawą przy podejmowaniu kolejnych decyzji. Ustawa nakazuje właścicielom usunięcie i utylizację tego materiału do 2032 roku, ale jeśli konstrukcja zagraża bezpieczeństwu, prace muszą być wykonane szybciej - mówi powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Bydgoszczy Krzysztof Dudek. Obiektowi przyjrzy się poza tym sanepid. - Nadzór budowlany będzie mógł się posiłkować także naszą opinią - wyjaśnia rzeczniczka sanepidu Renata Zborowska-Dobosz. - Warto pamiętać, że największe zagrożenie powstaje w momencie obróbki lub kruszenia wyrobów zawierających azbest.