[break]
Część sołtysów i mieszkańcy gminy są oburzeni. Niektórzy bez ogródek nazywają decyzję radnych zamachem na demokrację i zamykaniem ust obywatelom.
Nowa uchwała, wykreślająca z porządku obrad sesji Rady Gminy punkt „wolne wnioski i zapytania”, wchodzi w życie dzisiaj. Oznacza to w praktyce, że odtąd obywatel ma się zgłaszać ze swoimi problemami przede wszystkim do sołtysów, swoich radnych, do wójta i do komisji merytorycznych. Podczas sesji mieszkaniec Białych Błot nie będzie już mógł zabrać głosu.
Uchwałę przegłosowano 8 grudnia na nadzwyczajnej sesji, o której sołtysi z 11 sołectw znajdujących się w granicach gminy nie zostali powiadomieni, mimo że zobowiązuje do tego statut gminy. Z czternastu radnych, za uchwałą głosowało 11 osób, dwie były przeciw, jedna nieobecna.
- W poprzedniej kadencji pracowałam w komisji statutowej. Przez rok spotykaliśmy się regularnie pod przewodnictwem radnego Bartosza Lau, obecnie sędziego, i dyskutowaliśmy niemal o każdym znaku interpunkcyjnym, który mógłby zmienić znaczenie zapisu. A tu nagle, ni stąd, ni zowąd, minutę przed sesją, wprowadza się uchwałę, której w ogóle nie było w porządku obrad. Takie postępowanie, jak i cała ta uchwała, nie mają nic wspólnego z demokracją - uważa wiceprzewodnicząca Rady Gminy Białe Błota Maria Wolsztyńska. Była jedną z dwóch osób, które głosowały przeciwko. - To jest zamykanie ust mieszkańcom - dodaje.
PRZECZYTAJ:O co radnym chodziło?
- Nikomu ust nie zamykamy. Mieszkańcy mają prawo zgłaszać pytania do radnych, sołtysów i wójta. Chcemy poprawić przebieg sesji. Usprawniliśmy już obrady, tak że posiedzenia nie ciągną się godzinami, jak kiedyś. Ale zdarzało się, że punkt „wolne wnioski” trwał dłużej niż pozostała część sesji. Czasem obrady zamieniały się w targowisko - mówi przewodniczący rady Jacek Grzywacz. Zaznacza, że jako przewodniczący nadal ma możliwość wstawienia do porządku obrad indywidualnego wystąpienia mieszkańca gminy. - Ale musi być to sprawa, z którą ktoś nie mógł sobie poradzić w urzędzie, na zebraniu komisji czy przed wójtem - podkreśla przewodniczący.
- Mija rok nowej kadencji, a dotąd nie zgłosił się do mnie żaden radny z naszego okręgu. Nie mieli też u nas dyżurów. Poza tym, jak mam przekazywać Radzie Gminy problemy mieszkańców, skoro zamyka mi się usta na sesji? - pyta sołtys Łochowa Sławomir Ruge.
- Trzeba było to uporządkować, bo sesja przypominała czasem szopkę - uważa radny Piotr Mądrzyński. Głosował za uchwałą.
- To jest odbieranie ludziom podstawowych praw. Każdy mieszkaniec powinien mieć prawo wyrażenia swojego zdania, nawet jeśli jest to niewygodne dla władzy i niepoprawne politycznie - mówi z kolei Paweł Zuehlke, sołtys Przyłęk.
Wczoraj odbyła się w Białych Błotach ostatnia sesja, podczas której mieszkańcy mogli zabierać głos. Przyjechali m.in. ludzie z Przyłęk, by zapytać, dlaczego wójt zrezygnował z planów budowy zaplecza sportowo-świetlicowego przy ich szkole, a nawet chce ją całkowicie zlikwidować.
Sołtys Łochowa natomiast przybył na sesję z transparentem i wystąpieniem w obronie demokracji.