https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Taki kafel to istny skarb!

Katarzyna Oleksy
- Daty ustalamy w dużej mierze na podstawie fragmentów naczyń, które znajdujemy - wyjaśniał archeolog Maciejowi, który na jeden dzień wcielił się w rolę poszukiwacza śladów historii.

- Daty ustalamy w dużej mierze na podstawie fragmentów naczyń, które znajdujemy - wyjaśniał archeolog Maciejowi, który na jeden dzień wcielił się w rolę poszukiwacza śladów historii.

<!** Image 2 align=right alt="Image 116762" sub="Przygoda z archeologią pozwoliła chłopcu zapomnieć na chwilę o chorobie Fot. Tomasz Szatkowski">Wszystko za sprawą bydgoskiego oddziału Fundacji „Mam Marzenie”, spełniającej życzenia ciężko chorych pacjentów. Marzenie, by zostać archeologiem dla bydgoskich wolontariuszek FMM, Krystyny Klaużyńskiej i Sandry Kielnik, było bardzo nietypowe. Jednak dla tych pań nie ma rzeczy niemożliwych. By sprostać oczekiwaniom chłopca, nawiązały kontakt z bydgoskim archeologiem Wojciechem Siwiakiem, który postanowił zabrać 14-letniego Macieja w historyczną podróż. Jej pierwszy etap to wykopaliska przy „Kaskadzie”, od strony klubu „El-Jazz”. - To drugi poziom średniowiecznej zabudowy, sami jeszcze dokładnie nie wiemy, czemu służyły te konstrukcje - mówi archeolog o drewnianych balach, ukrytych pod kilkoma warstwami ziemi. Podczas jego opowieści, pracujący obok specjaliści znaleźli właśnie naczynia przypominające małe dzbanki! Po dokładnym ich odsłonięciu i oczyszczeniu zostały zabrane do badania. - Daty ustalamy w dużej mierze na podstawie fragmentów naczyń, które znajdujemy. Kiedyś, gdy coś się psuło, po prostu to wyrzucano - opowiada. Chłopiec słucha z uwagą, na razie jest zbyt onieśmielony, by podzielić się wrażeniami. A te na pewno będą niezapomniane po przejściu do drugiej części wykopalisk, tych prowadzonych od frontu budowli. Jak ogromne jest zdziwienie wszystkich zwiedzających, gdy naszym oczom ukazują się kamienne korytarze... Prawdziwą tajemnicę odkrywa jednak młody poszukiwacz. Specjalną łopatką może odkopać fragment ziemi. Natrafia na coś... - Najpierw trzeba wszystko dokładnie odsłonić, na przykład, szczotką. To dlatego wszystkie nasze prace tak długo trwają - mówi Wojciech Siwiak. Delikatnie wyjmuje tajemniczy przedmiot. To kafel pieca. - To jego najważniejszy element zdobniczy - mówi z dumą.

<!** reklama>Maciej mieszka w Radzyniu Chełmińskim. Na niezwykłą wycieczkę przyjechał z mamą. Ta nie zapomni daty 10 stycznia 2008. Wtedy syn zachorował na nowotwór. - On zawsze lubił lekcje historii. Kupuje też książki i płyty dotyczące, na przykład, Egiptu. Mam nadzieję, że ta przygoda podbuduje go, sprawi, że choć na chwilę zapomni o chorobie - mówi Iwona Grądzka. Czy Maciej utwierdził się w przekonaniu, że to zawód dla niego? - Będziesz musiał skończyć jeszcze przynajmniej dwie szkoły - śmieje się Wojciech Siwiak.

- Niech mnie pan nie załamuje! - odpowiada rozluźniony już nastolatek. Jego zdaniem, Bydgoszcz i jego rodzinne miasto łączy wiele - podobno w miejscu, gdzie leży Radzyń, kiedyś była tylko woda... Okazuje się, że chłopak, mimo młodego wieku, zaskakuje znajomością historycznych ciekawostek. - Podobno pod kościołem w Radzyniu jest specjalny korytarz, którym można dojść do Grudziądza... - mówi.

Walczy z chorobą

  • Maciej mieszka w Radzyniu Chełmińskim. Na niezwykłą wycieczkę do Bydgoszczy przyjechał z mamą.
  • Chłopiec choruje na nowotwór od stycznia 2008 roku.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski