<!** Image 3 align=none alt="Image 216629" sub="Nie wiadomo, kto zlecił i wydrukował broszurę wielkości szkolnego zeszytu">
**Ktoś wydrukował i zaczął wrzucać do skrzynek pocztowych „Przewodnik cenowy pacjenta”. Zawiera ceny leków w 11 bydgoskich aptekach oraz logo miasta. Policja rozpoczęła śledztwo.**
Broszura jest zielona, wielkości szkolnego zeszytu, wydana na dobrej jakości papierze. Nie wiadomo, kto ją wydrukował, kto za druk zapłacił - nie zawiera takich informacji. Można ją jeszcze znaleźć w skrzynkach pocztowych. Na 15 stronach jej czytelnicy mogą porównać ceny wybranych leków w jedenastu bydgoskich aptekach - w wykazie ujęto np. prostamol, raphacholin, hepatil czy plavix. Różnice cen są w niektórych przypadkach dość znaczne - na korzyść jednej apteki.<!** reklama>
Po ukazaniu się broszury w środowisku bydgoskich farmaceutów się zagotowało. Okazało się bowiem, że tego wydawnictwa nikt z nimi nie konsultował.
- To jawne łamanie prawa - mówi Mariusz Algerowicz, prezes „Alby”. - Umieszczam informacje o swoich aptekach w mediach, ale to ja decyduję, na jakich zasadach.
Sprawa broszury trafiła do Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego w Bydgoszczy. - Po pierwsze zawiadomiliśmy Urząd Miasta o niezgodnym z prawem wykorzystaniu na okładce i stronach broszury logo Bydgoszczy - mówi „Expressowi” Zofia Wrzesińska, Wojewódzki Inspektor Farmaceutyczny. - Po drugie doszło do ewidentnego złamania prawa farmaceutycznego.
Problem polega na tym, że prawo farmaceutyczne zmieniło się 1 stycznia ub. roku. W skrócie, Sejm uznał, że żadna apteka - działająca rzeczywiście czy też w sieci - nie może wykorzystywać reklam, tym bardziej podawać cen sprzedawanych w niej leków. Jedyne legalne informacje to nazwa, lokalizacja i godziny, w których punkt apteczny czy apteka są czynne.
- Logo Bydgoszczy zostało wykorzystane bez naszej zgody - mówi Anna Strzelczyk-Frydrych z referatu obsługi mediów bydgoskiego Urzędu Miasta. - Odcięliśmy się od tego wydawnictwa w specjalnym oświadczeniu. Nie ma przeszkód w wykorzystaniu loga miasta, ponieważ nie podlega ono ochronie prawa heraldycznego, tak jak herb. Tyle że z loga można korzystać wyłącznie za zgodą i wiedzą ratusza. Chodzi o to, żeby zachować odpowiednie proporcje, kształty czy też barwy.
Jak mówi Anna Strzelczyk-Frydrych, sprawa broszury za sprawa inspektora farmaceutycznego i właścicieli kilku aptek trafiła na policję.
Jak ustaliliśmy, funkcjonariusze badają sprawę nielegalnego wykorzystania loga miasta oraz złamania prawa farmaceutycznego. W tym ostatnim przypadku grozi utrata funkcji kierownika apteki nawet na 2 lata albo 50 tysięcy złotych grzywny.