Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sztuka to najlepsza lokata

Justyna Król
Tomek Czachorowski
Prowadzenie galerii to prowadzenie biznesu jak każdego innego, musi się bilansować - zasady są identyczne. Jeżeli ktoś od nich odejdzie, pokona go własna niemoc w tej materii - mówi Sławomira Malingowska, współwłaścicielka Galerii Sztuki i Domu Aukcyjnego NEXT, w rozmowie z Justyną Król.

Przyzna Pani, że często się słyszy, iż Bydgoszcz jest specyficznym rynkiem dla sztuki…
Bardzo tego określenia nie lubię. Słowo specyficzny niesie ze sobą podtekst, który każdy dopowiada sobie na podstawie własnych emocji i doświadczeń. Mnie się wyraz „specyficzny” kojarzy z czymś trudnym i niedopowiedzianym. Absolutnie nie odnoszę tego słowa do działalności galerii sztuki ani do mojego miasta. Bydgoszcz nie jest trudnym rynkiem dla sztuki, a dokładnie takim samym jak rynek trójmiejski, łódzki, wrocławski czy krakowski. Niczym się nie różni - proszę mi wierzyć. Dla nas to wręcz łatwy rynek, dlatego, że jesteśmy pierwszym domem aukcyjnym w zakresie sztuki współczesnej w województwie kujawsko-pomorskim.

Bardzo się Pani utożsamia z Bydgoszczą?
Jestem rodowitą bydgoszczanką. To moje miasto, mój dom. A jego odbiór na zewnątrz jest naprawdę bardzo pozytywny. Ostatnio na przykład przyjechało do nas małżeństwo z Wielkopolski. Po trzydziestu latach pierwszy raz odwiedzili Bydgoszcz. Byli zachwyceni nie tylko naszą galerią, ale i miastem. Spędzili nad Brdą przemiły weekend.

Co dokładnie Państwo proponują?
Prowadzimy sprzedaż galeryjną, działalność wystawienniczą oraz aukcje, głównie młodej sztuki. Zajmujemy się wyłącznie polską sztuką współczesną, a więc sztuką twórców żyjących.

Organizujecie licytacje…
Jest to forma zakupu znana na całym świecie. Domy aukcyjne, reprezentujące sztukę współczesną, mamy w Sopocie, Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, Krakowie i w Częstochowie. Bydgoszcz nie miała galerii ani domu aukcyjnego w tym zakresie. Nie ma ich także w regionie. Jesteśmy jedyni w pasie północno-środkowej Polski.

Naprawdę nie ma problemów z klientami przy takiej - jakkolwiek by było - niszowej działalności?
Absolutnie nie. Widzi pani, to dlatego, że akurat w naszej branży sytuacja jest odwrócona. Nam nie chodzi o docieranie ze sztuką do kogokolwiek. To odbiorcy sztuki - miłośnicy i kolekcjonerzy - sami do nas trafiają. To oni znają swoje upodobania, wiedzą, jaka liryka, stylistyka czy kolorystyka dzieł jest im bliska. Na tej podstawie selekcjonują wydarzenia. Przychodzą na wybrane wernisaże, licytują na aukcji dzieła, które im odpowiadają. Naszą rolą nie jest przekonywanie ani namawianie nikogo do czegokolwiek.

Typowe zasady sprzedażowe i marketingowe nie obowiązują?
Sztuka nas otacza, ale choć jej miłośników nie brakuje, nie jest ona dla każdego, tak samo jak jogging czy pływanie. Część osób interesuje się tym, co się w sztuce dzieje, jakie są jej kierunki, jak się rozwija, część po prostu chce nią dekorować swoje wnętrza, by na co dzień obcować z pięknem, często też podnieść rangę swojej firmy.

Jednak sztuka jest też przedmiotem handlu...
Prowadzenie galerii to prowadzenie biznesu jak każdego innego, musi się bilansować - zasady są identyczne. Jeżeli ktoś od nich odejdzie, pokona go własna niemoc w tej materii. Twarde reguły muszą obowiązywać bez względu na to, czy ktoś ma fabrykę, przedsiębiorstwo przetwórcze, galerię czy biuro projektowe - to cały czas jest biznes.

Dajecie szansę młodym twórcom, umożliwiając im sprzedaż w drodze licytacji prac.
Im, ale też nabywcom tych dzieł. Zakup obrazu to zawsze lokata, która może się okazać bardzo opłacalna. Te nazwiska mogą kiedyś wiele znaczyć. Owszem, promujemy je w ten sposób i pewnie wielu pomagamy przetrzeć szlaki, to nas bardzo cieszy. Działamy wielopłaszczyznowo. Artyści wystawiają się u nas na aukcjach, mamy ich prace w sprzedaży galeryjnej komisowej, organizujemy wystawy.

W sztukę inwestują także firmy.
Dla dzisiejszych firm ważny jest wizerunek, dlatego mamy wielu nabywców biznesowych. Kupują, inwestując w dzieła sztuki i jednocześnie z dumą wystawiają nabyte prace we wnętrzach swoich firm. Często punktem honoru, dobrego smaku i wyznacznikiem nowoczesności jest posiadać dzieło sztuki współczesnego artysty. Innym aspektem art bankingu jest zakup dzieł sztuki nowoczesnej przez firmy, banki jako lokaty i dywersyfikacja inwestycji - najlepsza, jaką można sobie wyobrazić. Zawsze w dłuższym okresie kolekcja przyniesie zwrot zainwestowanych środków, często z dużym zyskiem.

Wszystko dzieje się przy ul. Poznańskiej 31?
Tak, aukcja odbywa się w siedzibie naszej Galerii Sztuki NEXT, ale tak naprawdę jednocześnie toczy się na rynku ogólnopolskim. Licytacja jest też w sieci, na największym portalu aukcyjnym Artinfo. Aukcje odbywają się w piątkowe wieczory, po zakończeniu galeria zmienia się w salonik towarzyski. Rozmowy o sztuce często przenoszą się do miasta. Goście idą napić się razem wina, przy dobrej kolacji.

Co wyróżnia te piątkowe spotkania?
Aukcje młodej sztuki cieszą się w Polsce zainteresowaniem od zaledwie kilku lat. Są to spotkania o specjalnej formule, mające swoje grono odbiorców. U nas odbywają się co półtora miesiąca, zwykle gromadząc 80-90 osób. W ciągu godziny licytujemy około 70-100 prac. Wyjątkowe jest to, że podczas aukcji młodej sztuki, każda z prac licytowana jest od kwoty zaledwie 500 złotych, ale to trochę kokieteria, bo jak to na licytacji, cena zwykle idzie w górę. Na aukcjach charytatywnych na przykład, ceny bardzo znanych autorów zaczynają się nawet od 100 złotych.

Czyli można zdobyć coś wyjątkowego za nieduże pieniądze?
To niebywała okazja, by nabyć dzieło po bardzo atrakcyjnej cenie. Choć bywa i tak, że cena końcowa jest bardzo wysoka, oczywiście ku radości artysty. Po każdej aukcji ogłaszamy tzw. top ten, czyli dziesięć najkorzystniej sprzedanych prac. Są to kwoty rzędu 5, 6 tysięcy złotych, a rekordowa, to jak dotychczas 7400 złotych. Wśród aukcji młodej sztuki najwyższa cena, jak dotąd, to 4600 złotych.

Licytują tylko bydgoszczanie?
Nie tylko. Przyjeżdża do nas wielu miłośników sztuki z całego regionu. Zawsze też cztery osoby są przy telefonach, by ktoś, kto nie może w aukcji uczestniczyć, miał opcję licytowania zdalnie.

Z pracami, które będą licytowane można się wcześniej zapoznać?
Owszem, wydajemy drukowane i elektronicznie dostępne na stronie katalogi aukcyjne. Na 14 dni przed datą aukcji otwieramy wystawę poprzedzającą to wydarzenie. Wszystkie prace są wystawione w Galerii Sztuki NEXT. Mamy aukcjonera, który w tzw. trybie młotkowym prowadzi nasze licytacje. Emocje są olbrzymie, walka jest zacięta, a po jej zakończeniu brawa są gromkie. Bydgoszczanie są cudowni.

Jak to się wszystko zaczęło?
Myśl otwarcia tej galerii nie powstała między śniadaniem a obiadem, a dojrzewała we mnie od dwóch lat. Samo przygotowanie się na ryzyko niepowodzenia, trudy niewiedzy, pokonanie zupełnie nieznanych przecież zadań, wymagało wielu przemyśleń. Obecnie razem z mężem jesteśmy właścicielami galerii, ale nadal też architektami. Od ponad 20 lat reprezentujemy Studio Architektoniczne FUTURA.

Co zadecydowało o ulokowaniu galerii w tym właśnie miejscu?
Teren, na którym powstał nasz budynek, kupiliśmy ponad 25 lat temu z przeznaczeniem na budowę biura. Budynek powstał 2 lata temu, lokalizacja na granicy historycznej Bramy Poznańskiej, a więc dawnych wrót do miasta, jest świetna. Węzeł komunikacyjny doskonały, mamy też w sąsiedztwie duży parking, co obecnie jest bardzo ważne. Kiedy kupowaliśmy ziemię, liczyła się dla nas bliskość urzędów.

Działacie już ponad rok.
3 marca 2014 roku otworzyliśmy Galerię Sztuki NEXT wernisażem wystawy Magdaleny Kwapisz-Grabowskiej. Za nami 5 aukcji i 4 wystawy: Tomasza Kołodziejczyka i Marzeny Ślusarczyk oraz Jacka Malinowskiego oraz aktualna - Bartosza Frączka. Pierwszą aukcję młodej sztuki przygotowywaliśmy przez 4 miesiące. To niezwykły wysiłek organizacyjny - nawiązywanie kontaktów z artystami, pozyskiwanie zdjęć prac do katalogu, który przy każdym naszym wydarzeniu wydajemy i rozsyłamy. Oprócz aukcji młodej sztuki, mamy też aukcje tematyczne - np. „City Lights-street art i współcześni…” z pracami ukazującymi tematykę dotyczącą miasta.

Ile osób tworzy to miejsce?
Cztery na stałe zatrudnione i dwie współpracujące.

Czy możemy już mówić o sukcesie galerii?
To ocenią odbiorcy. Ojcem sukcesu jest ciężka praca i na nią stawiamy. Ważna jest też satysfakcja z tego, co się robi. Jeżeli ktoś nie lubi swojej pracy, nigdy nie odniesie sukcesu. Zawsze będzie mu źle, będzie się do pracy spóźniał, nie będzie zadowolony.

Dziś sztukę mamy wszędzie…
Tak: grafika cyfrowa, fotografia cyfrowa, komiks, performance, sztuki związane z technologami… Każda torebka, pasek do zegarka, znienawidzona reklama w telewizji… jest sztuką. Są to wytwory pracy jednostek, ale też grup twórczych. Generalnie artystów z różnych dziedzin.

Jak wybierać z tego dobrobytu?
My jesteśmy nastawieni na prezentację sztuki współczesnej - malarstwa, grafiki i rzeźby - te dziedziny przede wszystkim. Aktualnie rozmawiam na temat zorganizowania wystawy z dwoma rzeźbiarzami. Ważne jest, jak się wystawę pokaże. My prezentujemy każdą średnio od dwóch do czterech tygodni. Prace trafiają również do sieci.

Czego możemy się spodziewać przed wakacyjną przerwą?
Najbliższa aukcja młodej sztuki odbędzie się 19 czerwca o godz. 19 - serdecznie zapraszamy.

Sławomira Malingowska

pomysłodawczyni i współwłaścicielka Galerii Sztuki i Domu Aukcyjnego NEXT w Bydgoszczy, architektka - od 1991 roku wraz z mężem prowadzi Studio Architektoniczne FUTURA ( m.in. hotel Słoneczny Młyn, hotel Sepia Mercure, „Nordic Residence”). Pasjonatka sztuki, prywatnie mama, golfistka, miłośniczka ogrodnictwa i kulinariów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty