https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szamańskie zaklęcia na kryzys

Małgorzata Oberlan
Wariujące kursy walut, nurkujące indeksy giełdowe, upadki biznesowych potęg - jak w tym wszystkim odnaleźć logikę? Wystraszeni przedsiębiorcy coraz częściej szukają rady u wróżbitów, astrologów i numerologów.

Wariujące kursy walut, nurkujące indeksy giełdowe, upadki biznesowych potęg - jak w tym wszystkim odnaleźć logikę? Wystraszeni przedsiębiorcy coraz częściej szukają rady u wróżbitów, astrologów i numerologów.

<!** Image 2 align=right alt="Image 112178" sub="Czy uda mi się spłacić kredyt w terminie? Dlaczego mi się nie wiedzie, choc haruję od rana do nocy? Co się stanie, gdy zwolnię pana lub panią X? - o to najczęściej biznesmeni pytają wróżkę Bożenę Dabrowską (z lewej). / Fot. Paweł Wiśniewski">A ci proponują wiele usług: od postawienia horoskopu firmie po numerologiczne portrety personelu. Osobiście, przez telefon i on-line. Zawsze frontem do klienta, nierzadko 24 godziny na dobę. Ceny zróżnicowane: od 9,99 zł za najprostszą wróżbę internetową po kilkaset złotych za usługi magicznego specjalisty ze znanym nazwiskiem.

Jak nie stracić dobrej passy?

- Najczęściej przychodzą podszyci lękiem i pytają: czy kryzys mnie dotknie i jak się przed nim zabezpieczyć? - mówi Bożena Dąbrowska, toruńska wróżka. Gabinet prowadzi od 1992 roku, ale tarotem i numerologią para się zdecydowanie dłużej („Tak nagle w 1992 mnie nie oświeciło” - śmieje się). Zawsze dyskretna zdradza tylko, że w gronie jej klientów są szefowie bardzo dużych firm. Oczywiście, nie brakuje też przedstawicieli małego biznesu. Tego zapracowanego, zadłużonego i zaniepokojonego tym, że można harować od świtu do nocy, mieć dobrą passę i nagle... nadziać się na kryzys.

<!** reklama>Po raz pierwszy często trafiają do niej za namową swoich kobiet: żon, narzeczonych, przyjaciółek. Bywają najeżeni, nastawieni sceptycznie.

- Radzę, by nagrywali to, co mówię, by później nie interpretowali moich słów życzeniowo - wyjaśnia wróżka. - Niejednokrotnie wracają za jakiś czas i przyznają „nie zrobiłem, jak mi pani radziła i, niestety, sprawdził się czarny scenariusz”. Wtedy z zaufaniem już proszą o kolejne porady.

Bożena Dąbrowska zaczyna zazwyczaj od analizy numerologicznej. Sprawdza datę założenia firmy i wibracje jej nazwy. Powinny współgrać. W oparciu o magię liczb, której uległ już Pitagoras (tak, tak - to prekursor numerologii!) może też próbować określić, czy wskazana data będzie korzystna na zawarcie kluczowego kontraktu.

Dalej w sukurs idą wielkie i małe arkana tarota. - Który wariant przygotowanej decyzji jest korzystniejszy? Dlaczego, choć tak bardzo się staram, mój wysiłek w biznesie nie przynosi oczekiwanych rezultatów? Czy spłacę kredyt? Czy wybrałem właściwego wspólnika? A nawet: co się stanie, gdy zwolnię pana/panią X? - wróżka wylicza najczęściej zadawane pytania. Jest tradycjonalistką, więc nie wyobraża sobie wróżenia bez osobistego kontaktu z klientem. - Przynajmniej za pierwszym razem. Później możliwe jest już stawianie kart przez telefon.

Ani w indywidualnych rozkładach kart, ani w analizach biznesowych Bożena Dąbrowska nie dopatrzyła się dotychczas „prawdziwego kryzysu”. - Więcej w nas lęku przed nim, niż rzeczywistych dramatów - uspokaja. - Wszystkim zalecam optymizm. To, co się dzieje, to takie obniżenie lotów; dołek, z którego większość z nas dość szybko wyjdzie obronną ręką.

Jak trwoga, to do astrologa

Toruńskiej wróżki nie dziwi, że rodzimi przedsiębiorcy, choć coraz częściej szukają niekonwencjonalnych metod radzenia sobie w biznesie, oficjalnie się od nich odżegnują. - Bo to są światłe umysły. Wiedzą, że w Polsce poczytane im to będzie za wstecznictwo, uleganie zabobonom - mówi.

Na bezwzględną dyskrecję liczą także klienci astrologów, ufający, że odpowiedzi na nurtujące ich biznesowe pytania znajdą w gwiazdach. Do Piotra Piotrowskiego, badacza układów planet z Bydgoszczy, zgłaszają się głównie właściciele małych i średnich firm. - Bardziej wystraszeni kryzysem niż padający już jego ofiarą - podkreśla astrolog.

Owszem, ma swoich stałych klientów, co jakiś czas proszących o konsultację w strategicznych momentach, ale pojawiają się i nowi, przygnani widmem kryzysu. Bo, jak wiadomo, zdrowy lekarza nie szuka...

A choroby w tym roku spodziewać mogą się najpierw szeregowi pracownicy (złowrogi Saturn w Pannie w pierwszym półroczu), a od jesieni - działający w branżach związanych z modą i urodą (Saturn w Wadze). Klapą okazać mogą się też w drugim półroczu kontrakty na makroskalę, bo Waga odpowiada za szeroko rozumiane partnerstwo.

- Kryzys trwać będzie jeszcze w 2010 roku. Silnie dotknie Stany Zjednoczone, które na nowo będą musiały zdefiniować pojęcie szczęścia. Tąpnięcie gospodarcze uderzy w nie najsilniej - zdradza astrolog.

Słowa otuchy ma natomiast dla biznesu komputerowego, internetowego i, ogólnie, nowoczesnych technologii. Również dla małych firm i przedstawicieli wolnych zawodów. Podobno szansę na pomyślność daje im w 2009 roku Jowisz w Wodniku.

Magiczne centrum zaprasza

Komu wizyta u wróżki czy postawienie horoskopu nie wystarcza, może już w Polsce skorzystać z całej gamy usług jednego z magicznych (?) centrów. Znak zapytania jest tu chyba wskazany, bo wiele z nich serwuje „produkt mieszany”.

- Jesteśmy firmą szkoleniowo-doradczą. Oferujemy Ci kompleksowe i oryginalne spojrzenie na człowieka z wielu punktów widzenia - prezentuje się ekipa „Synergys”, w której znajdziemy zarówno psychologów, jak i psychotroników, absolwentkę Mistrzowskiej Akademii Chińskiej Metafizyki w Kuala Lumpur, masażystkę z Uzbekistanu, naturoterapeutów, itd.

Takie centra mają dobrze opracowane metody sprzedaży swoich usług, dopasowane do potrzeb klientów. Biznesmenom oferują „dywinacyjną analizę ryzyka przedsięwzięcia” na piśmie (95 zł za 2-4 strony prognozy) lub telefoniczną (koszt taki sam, pod warunkiem, że analiza nie przekroczy godziny), „oceny pracowników i partnerów biznesowych”, „doradztwo kryzysowe”, „pomoc w impasie”, itp. Najdroższe są konsultacje osobiste - 115 zł za spotkanie z psychologiem, ekonomistą, astrologiem, numerologiem, prawnikiem czy tarocistką. Do 60 minut, jak zaznacza „Synergys”.

Oferowanie w jednym worku usług konwencjonalnych i niekonwencjonalnych oraz bardzo poważna terminologia sprawiają, że przedsiębiorca nie musi się czuć jak oszołom, cichaczem wymykający się do wróżki. On przecież korzysta z nowoczesnego, kompleksowego doradztwa ekspertów, służących ludziom „zainteresowanym bardziej świadomym i twórczym życiem”.

Sklepikarze i feng shui

W naszym regionie stawki „usług pozostałych” (tak kwalifikuje się w Polsce astrologów, wróżbitów, radiestetów) odstają od tych wielkomiejskich. Rzecz jasna - z korzyścią dla klienta.

Maria Pietrzak, konsultantka feng shui z Bydgoszczy, dobrze zna realia wrocławskie chociażby, gdzie kończyła akademię. Tam liczy się średnio 10 zł od metra kwadratowego „konsultowanej powierzchni”. Oczywiście, zawsze są wyjątki. Inaczej potraktowany będzie krezus, otwierający kolejną filię przedsiębiorstwa, inaczej startujący w branży sklepikarz. Jednak nad Odrą usługi specjalistów feng shui mają większe wzięcie i są lepiej opłacane, niż nad Brdą czy Wisłą.

Zainteresowanie biznesu starochińską sztuką planowania przestrzeni ostatnio jednak rośnie. Do konsultantów trafiają zarówno ci zaniepokojeni tym, że „coś im nie idzie”, jak i co dopiero otwierający działalność. Dostają porady dotyczące lokalizacji firmy (ważne jest wszystko: od ukształtowania terenu po sąsiedztwo), nazwy, logo, wizytówki, wyglądu wejścia i wnętrza lokalu, kolorystyki, mebli, itd.

- W Bydgoszczy najbardziej rażącym błędem są źle zaznaczone wejścia do firm i lokali, szczególnie na peryferiach miasta - mówi Maria Pietrzak. - Do firmy powinno trafiać się prosto, bez omyłki. Ideałem są drzwi, do których prowadzi kilka stopni (nigdy w dół!), wyraźnie opatrzone nazwą i logo, okolone z obu stron albo filarami, albo dużymi roślinami, choćby ładnie przyciętymi bukszpanami. Drzwi gdzieś ukryte, na dodatek opatrzone tabliczką „wejście obok” to rzecz niedopuszczalna, bardzo złe feng shui!

Podobno feng shui rozwiązać może problemy z uciekającymi pieniędzmi, rotującymi pracownikami i słabymi kontrahentami. Cóż znaczy kilkaset złotych w zamian za ekspertyzę, która rozwiąże tak poważne kłopoty?

<!** Image 3 align=right alt="Image 112178" >Opinia: dr Paweł Załęcki, socjolog z UMK:

Nowoczesności nie udało się „wytłuc” mistycyzmu

- Już w 1986 roku na łamach „New York Times” pojawia się interesujące omówienie coraz silniej wówczas widocznego w USA trendu sięgania przez wielkie transnarodowe korporacje do dziedzictwa praktyk magiczno-religijnych. Choć nawiązania te były wówczas stosunkowo nieśmiałe, a korporacje broniły się przed upublicznieniem informacji o tego rodzaju poczynaniach, to jednak oczywistym stało się, że dochodzić zaczyna do jakiejś formy przemian świadomości korporacyjnej i do budowania korporacyjnej duchowości. „New York Times” donosił, iż „Przedstawiciele kilku z największych narodowych korporacji, włączając w to IBM, AT&T i General Motors spotkali się w lipcu w Nowym Meksyku, aby rozważyć to, w jaki sposób metafizyka, okultyzm i mistycyzm hinduski mogą wspomóc kierownictwo tych firm w zmaganiach z konkurencją na rynkach światowych”. Działania tego rodzaju mogą być interpretowane jako poszukiwanie przez rzeczywistość biznesową nowej racjonalności, która miałaby w szybko zmieniającym się świecie zapewnić dominującą rolę organizacjom korporacyjnym w światowej gospodarce. Po części jednakże nowoczesności nie udało się „wytłuc” mistycyzmu. Procedurom naukowego i technicznego zarządzania oraz myślenia nie udało się wypełnić pustki po odrzuconych „ciemnych wiekach”. Pustka powoli zaczyna być wypełniana. I nie jest to powrót do przeszłości, ale raczej przejaw ponowoczesności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski