Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta w cieniu politycznego konfliktu w Sejmie

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Posłowie opozycji zawozili na Wiejską wigilijne potrawy dla strajkujących kolegów i dzielili się opłatkiem
Posłowie opozycji zawozili na Wiejską wigilijne potrawy dla strajkujących kolegów i dzielili się opłatkiem Facebook/Tu jest Sejm
- Moim zdaniem, z obecnego protestu w Sejmie korzyści nie wyciągnie ani opozycja, ani obóz rządzący, choć ten drugi na pewno na nim nie straci - uważa dr Michał Cichoracki, naukowiec z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

W czwartek przed południem poseł Nowoczesnej Michał Stasiński sfotografował się na peronie dworca Bydgoszcz Leśna, gdzie oczekiwał na pociąg do stolicy.

- Kierunek Warszawa. Pierogi z kapustą i kapusta z grzybami od mamy zabrane! Wesołych!! - napisał poseł na swoim profilu w mediach społecznościowych.

Czytaj też: "Nie odpuścimy", "walka o wolne media nie skończyła się" [KOMENTARZE W INTERNECIE]

Z podobną świąteczną „wałówką” w kierunku Sejmu zmierzało w czwartek wielu posłów opozycji, by jak zapowiedzieli wcześniej, kontynuować protest na sali plenarnej Sejmu. W dobrym tonie jest udowodnienie, że znajduje się w centrum protestu, więc fotek pustej sali sejmowej z „pilnującymi jej” posłami pozycji w sieci nie brakuje.

- Boimy się, że gdy ostatni poseł opuściłby salę, ta zostałaby zamknięta przez straż marszałkowską - mówił niedawno „Expressowi” poseł Michał Stasiński.

Stąd opozycja rozdzieliła „dyżury”, by w każdym momencie na sali obrad znajdowała się dość liczna grupa posłów.

Po co tam siedzą? Dlatego, że zdaniem opozycji przeniesienie obrad do sali kolumnowej odbyło się z naruszeniem regulaminu Sejmu, a więc i zakończenie obrad było nieważne. A stąd już krótka droga do wniosku, że formalnie posiedzenie cały czas trwa, bo nikt go nie zakończył zgodnie z przepisami.

Analitycy są jednak zgodni co do tego, że jesteśmy świadkami spektaklu politycznego, w którym każdy ma starannie rozpisane role.

Przeczytaj też: Prezydent Rafał Bruski protestował z KOD

- Takie manifestacje niosą ze sobą jakiś przekaz, ale społeczeństwa takie jak nasze powołały do rozwiązywania sporów i konfliktów odpowiednie instytucje - uważa dr Michał Cichoracki, naukowiec z Wyższej Szkoły Gospodarki i Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Właśnie po to, by nie musiało dochodzić do podobnych pomysłów i inicjatyw.

- Moim zdaniem, z tego protestu korzyści nie wyciągnie ani opozycja, ani obóz rządzący, choć ten drugi na pewno na nim nie straci. Elektorat PiS, w przeciwieństwie do elektoratu Nowoczesnej czy Platformy Obywatelskiej, jest stabilny. Okopywanie się na pozycjach, jeśli komukolwiek ma służyć, to jednak bardziej PiS-owi. Protesty opozycji, jeśli miałyby odnieść skutek, muszą zmienić się w jakieś poważne inicjatywy polityczne, a takich na razie na horyzoncie nie widać - uważa socjolog.

- Porozumienie opozycji widzimy od dawna. Obecny system liczenia głosów w wyborach premiuje koalicje, obie największe partie Nowoczesna i Platforma Obywatelska razem biorą więcej niż Nowoczesna i PO osobno - uważa prof. ndzw. dr hab. Tomasz Kuczur, politolog, prawnik z Instytutu Nauk Politycznych UKW w Bydgoszczy. Opozycja nie wskazuje, kto jest liderem, bo wskazywać nie może. Albo wyznaczy rotacyjnego lidera, albo wybierze kogoś, kto jest autorytetem, ale nie ma zaplecza politycznego, by nie stanowił zagrożenia dla Ryszarda Petru czy Grzegorza Schetyny. Mógłby być to ktoś taki, jak niedawno profesor Piotr Gliński dla Prawa i Sprawiedliwości.

Bydgoski naukowiec twierdzi, że w obecnych protestach chodzi o utrzymanie zainteresowania mediów, a więc i społeczeństwa.

- Uwaga ludzi skupiona na polityce w czasie świąt w sposób naturalny wygasa, ale opozycja nie może przerwać swoich działań, bo powszechnie uznane byłoby to za porażkę. Musi wytrzymać w proteście do 11 stycznia, kiedy posłowie wrócą do Sejmu i spektakl zacznie się od początku - albo znowu zobaczymy obrady w sali kolumnowej, albo posłowie spotkają się na sali sejmowej - zauważa Tomasz Kuczur.

- Gdzieś na jednej z demonstracji widziałem transparent „Nie będzie Wesołych Świąt” i faktycznie, w sferze publicznej wesołych świąt nie będzie - mówi dr Grzegorz Kaczmarek z UKW. - Poziom języka, jakiego używają elity polityczne, ciągle się obniża. Widać pewność siebie, nonszalancję i pogardę. Powinniśmy jako społeczeństwo wypracować nowe kryteria, które będą wytycznymi w czasie wyborów do parlamentu. Pomyślmy, że mówimy o parlamencie, a więc politykach, którzy są cały czas obserwowani, znajdują się pod kontrolą.

Tymczasem o tym, co dzieje się na przykład w radach programowych mediów czy w spółkach Skarbu Państwa, nie wiemy prawie nic. Ludzie są cały czas ustawieni w pozycji petenta wobec władzy, podobnie jest z opozycją. To, co teraz dzieje się w Sejmie, obliczone jest na efekty medialne i określony „pijar”, ale z drugiej strony - rząd i sposób, jaki na przykład uchwalono budżet, budzi ogromny niepokój, bo wiadomo, że nie zostało to zrobione rzetelnie.

WARTO WIEDZIEĆ

  • Dla opozycji obecny stan w Sejmie to przerwa w obradach, która ma zostać przerwana 11 stycznia, gdy po raz kolejny zbierze się Sejm. Liderzy opozycji zapowiedzieli, że posłanki i posłowie spędzą na Wiejskiej nie tylko Wigilię Bożego Narodzenia i dwa świąteczne dni (wtedy najwięcej ma być w Sejmie posłów z Mazowsza), ale również sylwestra i Nowy Rok oraz święto Trzech Króli.
  • Posłowie podzielili się na warty, trwające po sześć godzin, po których następuje zmiana „strajkującego” składu. Po 11 stycznia opozycja zapowiada „kolejne aktywności”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!