Świecianie pozostają niepokonani na własnym parkiecie, ale dopiero w niedzielę po raz pierwszy otrzymali owacje na stojąco. Mecz z Inowrocławiem trzymał w napięciu do samego końca.
<!** Image 2 align=right alt="Image 104021" sub="Legenda koszykówki, Siergiej Żełudok tym razem musiał uznać wyższość drużyny reprezentowanej przez prezesa świeckiego klubu, Arkadiusza Sondeja (po prawej) Fot. Andrzej Pudrzyński
">Drużynę gości poprowadził do boju Siergiej Żełudok, legenda koszykówki jeszcze za czasów Nobilesu Włocławek. Od początku spotkanie miało bardzo zacięty przebieg. Pierwsze siedem punktów dla przyjezdnych zdobył Przemysław Szmelter, ale w odpowiedzi Tomasz Herman zakończył dwie szybkie kontry. Dużo lepiej niż ostatnio w rozegraniu radził sobie Jakub Lorenc, popisując się kilkoma świetnymi asystami. Pierwsza kwarta zakończyła się minimalnym prowadzeniem gości 15:12.
W drugiej nadal oba zespoły forsowały szybkie tempo. Sporo punktów dla świecian dołożył Łukasz Rzepa, efektownie wsadzając piłkę do kosza. Dobrze wprowadził się na parkiet Daniel Więdłocha, który niemal z marszu rzucił dwie trójki. Po raz pierwszy świeckim kibicom zaprezentował się Marek Waskan (wcześniej grał na wyjeździe) i przydał się trenerowi Struskiemu do rozegrania zagrywek taktycznych. Gdy do końca trzeciej kwarty pozostało kilka sekund poszło szybkie podanie właśnie do Waskana, a ten od razu rzucił z boku.
Ten sam manewr KKŚ wykonał gdy w czwartej kwarcie pozostało 5 sekund do końca akcji. Świadczy to o coraz lepszym opanowaniu zagrywek taktycznych przez zespół ze Świecia. Od połowy trzeciej kwarty drużyna gości objęła prowadzenie, które oscylowały w granicach 4-6 punktów.
Końcówka meczu mogła jednak przyprawić o szybsze bicie serca. Jeszcze na 2 minuty przed końcem Świecie przegrywało sześcioma punktami, ale od tego momentu zaczęła się twarda i agresywna obrona. Podopieczni Siergieja Żełudoka totalnie pogubili się w ataku. KKŚ zniwelował wynik do 67:70 i zdołał wybronić kolejną akcję. Wtedy to Daniel Więdłocha nie namyślając się wiele przymierzył z daleka i trafił swoją piątą trójkę w meczu, doprowadzając do wyrównania. Publiczność oszalała z radości, bijąc brawo na stojąco. Ostatnio taki obrazek można było zaobserwować na meczach Polpaku Świecie. Kolejna akcja inowrocławian znów nie przyniosła efektu, a w odpowiedzi faulowany był Krzysztof Kowalski. Zawodnik KKŚ wykorzystał jeden rzut na wagę złota. Domino po raz kolejny pomyliło się w ataku. Piłka trafiła do Tomasza Hermana, a ten przez pięć sekund tak umiejętnie z nią uciekał, że nie dał się nawet sfaulować i wszyscy usłyszeli końcową syrenę.
Mecz w statystykach
- Klub Koszykówki Świecie - Domino Inowrocław 71:70 (12:15, 21:18, 17:21, 21:16).
- Punkty dla KKŚ: Tomasz Herman 16 (1), Daniel Więdłocha 15 (5), Łukasz Rzepa 1, Arkadiusz Sondej 8 (1), Dawid Jeszke 7, Karol Michałek 6, Marek Waskan 5, Krzysztof Kowalski 3.