Tomik „Trudne modlitwy” Jolanty Baziak uzyskał wczoraj tytuł Bydgoskiej Książki Roku. Doceniono także wydawnicwo „Piękna, stara Bydgoszcz” pod redakcją Jerzego Derendy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 53667" sub="Jolanta Baziak została laureatką konkursu na Bydgoską Książkę Roku. Jury doceniło jej tomik „Trudne modlitwy”. Za osiągnięcia edytorskie laury zebrał Jerzy Derenda z Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy">Za nami czwarta już edycja konkursu literackiego „O Strzałę Łuczniczki”. Wczoraj gratulacje odebrała bydgoska poetka urodzona w Toruniu, Jolanta Baziak.
Jej twórczość na łamach encyklopedii internetowej określana jest jako wyjątkowo trudna w odbiorze, co tłumaczy kontrowersje wokół rzeczywistej jej wartości.
- Istotnym atutem tej poezji jest oryginalna forma i wysublimowany, enigmatyczny język poetycki - czytamy.
O laur ubiegali się także: Ryszard Częstochowski, Jarosław Jakubowski, Adam Mańczak, Jan Kaja i Jacek Soliński oraz Stefan Pastuszewski.
<!** reklama left>Konkurs rokrocznie podnosi ciśnienie artystom związanym z grodem nad Brdą. Jedni cierpliwie zgłaszają swoje kandydatury. Inni kulturalnie Łuczniczkę i 10 tysięcy złotych ignorują, ale swoje trzy grosze do dyskusji dorzucają.
Rok temu jury w osobach Mieczysława Orskiego, redaktora miesięcznika literackiego „Odra”, i Tadeusza Górnego, redaktora programu „Książki z górnej półki”, uhonorowało tom poezji „Regalia” Krzysztofa Grzechowiaka. Wyróżniono także album „Kazimierz Drejas. Dwoistość i jedność”, wydany nakładem Galerii Autorskiej Jana Kaji i Jacka Solińskiego. Sporo kontrowersji wzbudziła wówczas ta pierwsza nominacja.
- Krzysztof Grzechowiak pochodzi z Wrześni, a to konkurs dla bydgoszczan, którzy tu żyją i tworzą - argumentował Stefan Pastuszewski. Środowisko się podzieliło i w tym podzieleniu trwa do dziś. Większość poetów nie chce jednak wymieniać żadnych nazwisk.
- Nic nie powiem, bo myślę o kolejnej edycji, za rok - usłyszeliśmy od jednego z przegranych. - W jury zasiadają te same osoby, a to jest wyjątkowo nieprofesjonale podejście. Rodzi podejrzenia, że jurorzy za bardzo znają nasze środowisko - komentuje inny bydgoski poeta i prozaik. - Niejasne, wręcz niezrozumiałe są merytoryczne kryteria przyznawania nagrody. Większość sama zgłasza swoje dzieła na konkurs, a przecież rekomendacja ma wyższą rangę.
- To jeszcze trwa ten konkurs? Nie wiedziałem - mówi Grzegorz Musiał, wybitny pisarz i poeta. - Zajmowałem się niegdyś powołaniem do życie tej imprezy, ale teraz już mnie to wydarzenie nie interesuje.