Strajk nie wchodzi w grę

Wczoraj w bydgoskim Centrum Onkologii nie rozmawiano o podwyżkach płac kilku grup zawodowych. Związkowcy, zamiast zasiąść przy negocjacyjnym stole, czytali list.

Członkowie NSZZ „Solidarność” i Międzybranżowego Związku Zawodowego Województwa Kujawsko-Pomorskiego, o czym informowaliśmy, pozostają z dyrekcją Centrum Onkologii w sporze zbiorowym. Dodajmy, że pozostałe organizacje, czyli związek lekarzy oraz związek pielęgniarek i położnych w tym szpitalu, sporu nie prowadzą.

<!** reklama>Wczoraj mogło dojść do podpisania protokółu rozbieżności, ale...

- Nie spotkaliśmy się z dyrektorem Zbigniewem Pawłowiczem, dlatego wysłaliśmy senatorowi nasze stanowisko - wyjaśnia Wojciech Polasik z „Solidarności”. - Czekamy też na to, co zrobi marszałek. Obie organizacje poinformowały marszałka o sytuacji płacowej w centrum. - Strajk nie wchodzi w grę - oświadcza Wojciech Polasik. - Po pierwsze dlatego, że połowa pracowników jest zadowolona z zarobków. Przegralibyśmy więc zakładowe referendum. Po drugie, pracujemy w szpitalu onkologicznym i nieetyczne byłoby narażenie zdrowia pacjentów.

Maria Nalazek, reprezentująca MZZWK-P, powiedziała nam, że senator Zbigniew Pawłowicz przekazał związkowcom list. - Dyrektor powiadomił nas, że zgodnie z ustawą o związkach zawodowych podtrzymuje zawieszenie negocjacji płacowych do czasu zakończenia przez inspekcję pracy prowadzonej kontroli - tłumaczy Maria Nalazek i dodaje: - Nas interesuje to, co ludzie dostali za styczeń. Z naszych wyliczeń wynika, że otrzymali mniej o ponad 100 do 200 złotych od tego, ile zarabiali przez ostatnie miesiące.

Związkowcy chcą, by w negocjacjach brał udział mediator. - Prawdopodobnie poprosimy o to marszałka województwa, który jest przedstawicielem organu założycielskiego szpitala - przypuszcza Wojciech Polasik.