Jedni się spinają, drudzy się rozluźniają. W Olsztynie szykują się święto, w Bydgoszczy piłkarze pozbywają się stresu, uprawiając... paintball.
<!** Image 3 align=none alt="Image 196304" sub="Wraca Łukasz Skrzyński, tak więc Paweł Zawistowki (na zdjęciu z beniaminkiem Okocimskim Brzesko) zwróci kapitańską opaskę, ale nadal może strzelać gole, jak w meczu z GKS Katowice (trafienie na 1:o). / Fot.: TYMON MARKOWSKI">W niedzielę o 12.30 Stomil podejmie Zawiszę. Na stadionie ma zasiąść 4 tysiące kibiców, czyli komplet, co będzie rekordem frekwencji w I lidze na tym obiekcie. A poza tym mecz pokaże na całą Polskę Orange Sport. Jednak wcześniej w olsztyńskim ratuszu zaplanowano oficjalne przedłużenie umowy z dotychczasowym sponsorem klubu. Mecz z faworytem ligi uznano za najlepszą okoliczność.
Dla bydgoszczan niedzielny rywal jest beniaminkiem nr 4 w tym sezonie. Oprócz jednego meczu, w którym podopieczni Jurija Szatałowa stracili punkty (0:0 z GKS Tychy), w pozostałych konfrontacjach z beniaminkami ekipa z Gdańskiej zdobywała komplet punktów. W tym na wyjeździe z Miedzią Legnica (2:1). Najefektowniej wypadł mecz na Gdańskiej z Okocimskim Brzesko (4:0).
Bydgoska ekipa do Olsztyna wyjedzie w sobotę po południowym treningu (piątkowy też odbył się o tej porze). W czwartek cała ekipa wybrała się do Bożenkowa na pole paintballowe. Po powrocie najwięcej roboty miał kierownik drużyny Maciej Kremblewski.
<!** reklama>Do składu Zawiszy wraca Łukasz Skrzyński. Kapitan zespołu nie zagrał w ostatnim meczu z GKS Katowice, wygranym przez zawiszan 2:0, bo musiał pauzować za problematyczną czerwoną kartkę z końcówki spotkania w Gdyni z Arką (1:0 dla Zawiszy). Przed meczem w Olsztynie trener Jurij Szatałow ma duży komfort psychiczny, bowiem w jego zespole nikt nie pauzuje za kartki (zagrożony jest tylko Hermes - 3 ŻK).
Za to w drużynie rywali z powodu kartek wypadło dwóch zawodników. Paweł Baranowski i Janusz Bucholc (kapitan). Baranowski pauzuje za CzK otrzymaną w Stróżach, zaś Bucholc uzbierał od początku sezonu już 4 żółtka.
Dodajmy, że obaj są obrońcami, więc olsztynianie doświadczą podobnej sytuacji jak zawiszanie po Arce i przed Katowicami. Z Zawiszą nie zagra też kontuzjowany Andrzej Niewulis.
Za tę czerwień z Kolejarzem pretensje do zawodnika miał trener Zbigniew Kaczmarek (z zespołem od 25 czerwca 2010 roku), bowiem do tego momentu Stomil prowadził w wyjazdowym spotkaniu 2:0. Po osłabieniu gospodarze doprowadzili do wyrównania.
- Wypuściliśmy zwycięstwo z rąk już któryś raz z rzędu. Uważam, że my straciliśmy dwa punkty, a nie zyskaliśmy jeden - mówił po meczu Kaczmarek.
A jak będzie w niedzielę?
- Kiedyś Olsztyn był twierdzą nie do zdobycia, teraz praktycznie każdy zespół, który tutaj przyjeżdża albo remisuje, albo wygrywa. Musimy to zmienić - mówi Arkadiusz Koprucki, obrońca Stomilu.
W ostatnich dwóch latach zespoły te spotykały się trzykrotnie i były to sparingi na bocznym boisku przy ul. Gdańskiej. W 2010 roku było 2:2 i 3:1, a w lutym tego roku 0:0.
W lidze zespoły grały ze sobą w połowie lat 70. i były to rozgrywki II ligi (grupa północna).