Wczoraj prezydent Rafał Bruski obchodził pierwszą rocznicę objęcia urzędu. Z tej okazji zorganizował debatę z dziennikarzami bydgoskich mediów i przedstawił plany na następne lata.
Prezydent zdradził, że dzień rozpoczyna od czytania tego, co o nim i o mieście piszą bydgoskie gazety. I nie lubi znajdować tam krytyki jego urzędników, bowiem brak krytycznych artykułów jest gwarancją, że w mieście i w urzędzie wszystko gra.
Z sanatorium na OIOM
Pytany, czy nie ma chwil, w których żałuje, że został prezydentem, odpowiedział: - Ani przez chwilę nie żałowałem, że wybrano mnie prezydentem. Wiesław Olszewski, były wojewoda, powiedział mi w dniu wyboru, że właśnie z sanatorium przeniosłem się na OIOM - taka jest różnica w intensywności pracy wojewody i prezydenta. Ja lubię takie wyzwania.
<!** Image 3 align=none alt="Image 182746" sub="- Ani przez chwilę nie żałowałem, że wybrano mnie prezydentem. Lubię takie wyzwania - powiedział Rafał Bruski podczas wczorajszej debaty, podsumowującej rok jego pracy w ratuszu
Fot.: Tymon Markowski">
Wyzwaniem będzie też jednoczesne sprawowanie funkcji prezydenta i szefa miejskich struktur Platformy Obywatelskiej. - Najpierw jestem samorządowcem, a potem politykiem. Można jednak te funkcje łączyć. To są dwie sfery, które się przenikają, ale nie sądzę, żeby były tu jakieś konflikty. I tak uczestniczyłem w radach powiatu i naradach, po prostu intensywność spotkań będzie większa.
Załatwić od ręki
Rafał Bruski podkreślił, że podzielił się władzą, dając swoim zastępcom, pełnomocnikom i szefom miejskich jednostek maksimum samodzielności i autonomii. - Wiele spraw załatwiają sami, nawet bez mojej wiedzy - podkreśla.
Prezydent nie lubi, gdy materia, zwłaszcza urzędnicza, stawia opór. - Jest wiele spraw, które można rozwiązywać niemal od ręki. Przykładem są postulaty rowerzystów czy problemy mieszkańców ze skrzyżowaniem ulicy Wojska Polskiego z Magnuszewską. Nie trzeba wielu nakładów, by pomóc określonej społeczności, dla której takie małe sprawy są wielkie.
Każdy wydatek jak swój
Z prawdziwie wielkimi sprawami może być jednak kłopot. Finansowy. - Bilans otwarcia - potwierdzony przez agencję ratingową Fitch - był tragiczny, zadłużenie w 2010 roku wzrosło o 22 procent - wspomina Rafał Bruski. Ale na tym polu zanotował, jak uważa, spory sukces. - Żeby oddać nasze zadłużenie przy tamtym poziomie nadwyżki operacyjnej, potrzeba było 61 lat, dziś wystarczy 13 lat. A to finanse są źródłem sukcesów lub porażek miasta. Długów należy się bać, ale tylko wtedy, gdy nie stać nas na ich spłacenie. Nas będzie na to stać. Także dlatego, że wiele zadań samorządu możemy wykonać taniej. Zredukowaliśmy zatrudnienie w urzędzie o ponad 20 etatów, zaoszczędziliśmy 1,2 mln złotych, po sporze z ENEĄ płacimy za prąd 2 miliony mniej. Targujemy się i negocjujemy ceny. Urzędnik ma traktować każdy wydatek jak swój - podkreśla Rafał Bruski.
Najbliższy czas ma być jednak okresem rozwoju, nie stagnacji. Flagową inwestycją drogową zostanie budowa dwupasmowej trasy - od Pawłówka do węzła zachodniego. Z mniejszych - teren przy Grudziądzkiej ma zostać sprzedany, a inwestor ma postawić tam parking z prawdziwego zdarzenia. Miasto chciałoby sprzedać również teren bydgoskiej „Astorii”. Planów jest więcej.
- Przespaliśmy kilkanaście lat, gdy kwitło budownictwo jednorodzinne. Gminy okoliczne to wykorzystały. Musimy znaleźć takie tereny, które pozwolą osobom chcącym tak mieszkać na wybudowanie się. Plany zagospodarowania funkcje jednorodzinne muszą bardzo podkreślać - uważa prezydent. Jednym z takich osiedli ma stać się Fordon, kojarzony raczej dotąd z blokowiskami.
Nadzieja w metropolii
Największe nadzieje rozwojowe ratusz wiąże jednak z metropolią i funduszami unijnymi, skierowanymi na ich rozwój. - Metropolia to gra o pieniądze, ale bez względu na kształt metropolii, wiodącą rolę pełnić musi Bydgoszcz. Prezydent uciekł jednak od konkretnej deklaracji, czy jest zwolennikiem samodzielnej bydgoskiej metropolii czy metropolii bydgosko-toruńskiej z wiodącą rolą Bydgoszczy. Uzależnił to od tego, jaki wariant będzie dla miasta korzystniejszy.
- Jestem niemal codziennie niezadowolony, bo staram się, by wszystko chodziło perfekcyjnie. To, co się nie udało po roku, to wszystkich zmienić mentalnie. Każdy, kto przychodzi ze sprawą do ratusza, ma mieć ją załatwioną „na tak”, o ile prawo tego nie zabrania - zapewnił prezydent. - Nie zawsze się udaje.
<!** reklama>
Zobacz galerię: Stale jestem niezadowolony