https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprawne ciało i chory umysł

Grażyna Ostropolska
Jedni twierdzą, że rewolucyjne odkrycia i zdobycze techniki ułatwią i przedłużą nam życie. Inni utrzymują, że ludzki organizm za tak szybkimi zmianami nie nadąża. Chemizacja środowiska i żywności wywołuje plagę chorób nowotworowych (prognozy mówią o 75 mln chorych na raka w 2030 r.).

Jedni twierdzą, że rewolucyjne odkrycia i zdobycze techniki ułatwią i przedłużą nam życie. Inni utrzymują, że ludzki organizm za tak szybkimi zmianami nie nadąża. Chemizacja środowiska i żywności wywołuje plagę chorób nowotworowych (prognozy mówią o 75 mln chorych na raka w 2030 r.).

<!** Image 2 align=right alt="Image 105895" sub="Fot. jupiterimages">Coraz szybsze tempo życia i gwałtowność zmian czynią spustoszenie w ludzkiej psychice. Europejscy eksperci biją na alarm: w 2020 r. zaburzenia psychiczne wyłączą z życia zawodowego miliony ludzi. Jak medycyna sobie z tym poradzi?

Na jaki postęp w leczeniu możemy liczyć za 12 lat? Zapytaliśmy o to specjalistów z naszego regionu.

Dr hab. ANNA GOC, kierownik Zakładu Genetyki UMK: - Ogromną nadzieję wzbudza postęp prac nad komórkami macierzystymi oraz terapią z ich udziałem. Prowadzi się już eksperymentalne leczenie tymi komórkami chorych na porażenie móżdżkowe, cukrzycę, stwardnienie rozsiane, łuszczycę, epilepsję, autyzm. Pojawiła się szansa dla cierpiących na chorobę Parkinsona, zwyrodnienie stawów. Od roku wiemy, że fibroblasty (jeden z typów komórek występujących w skórze), pobrane nawet od osób w zaawansowanym wieku, można laboratoryjnie przekształcić w komórki macierzyste o cechach embrionalnych. To odkrycie spowodowało lawinę badań i prac naukowych. Ich autorzy dowodzą, że podobnej przemianie można poddać komórki pobrane z żołądka, wątroby, a nawet świeżo wyrwanego włosa. Zatem jest szansa na terapie własnymi komórkami macierzystymi; bez niszczenia ludzkich zarodków i bez konieczności przyjmowania leków osłabiających system odpornościowy biorcy przeszczepu.

<!** reklama>Obserwując ogromne przyśpieszenie badań nad komórkami macierzystymi można sądzić, że do 2020 r. znajdą się one w arsenale sposobów leczenia wielu do tej pory nieuleczalnych chorób. Tanieje też sekwencjonowanie DNA. Dzięki tej metodzie łatwiej będzie ustalić, jakie geny są włączane lub wyłączane w organizmie w określonych chorobach. Diagnostyka schorzeń będzie za 12 lat szybsza i bardziej precyzyjna.

Prof. dr hab. JÓZEF KAŁUŻNY, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Oczu Collegium Medicum UMK, członek Zarządu Europejskiego Towarzystwa Okulistycznego: - W okulistyce dokonał się w ostatnich 20 latach ogromny postęp. W tym czasie aż 4 razy musiałem się uczyć operowania zaćmy. Wcześniej były to bardziej inwazyjne metody (krioekstrakcja, szerokie cięcia, wszczep sztucznej soczewki). Od paru lat usuwa się zaćmę z wnętrza oka przez małe, zaledwie 3 mm nacięcie. Wprowadza się przez nie urządzenie generujące ultradźwięki. Rozbijają one zaćmę. W to miejsce (po wyssaniu tzw. urobku) wkłada się zwiniętą, miękką soczewkę wewnątrzgałkową. Rozpościela się ją, układa i pacjent ma ją na całe życie.

Mam nadzieję, że w 2020 r. ten najpopularniejszy w okulistyce zabieg stanie się jeszcze mniej uciążliwy dla pacjenta. Będzie polegał na nakłuciu gałki ocznej i wprowadzeniu środka chemicznego, który rozpuści mętną zawartość soczewki. Na jej miejsce wprowadzony zostanie jakiś plastyczny, półpłynny materiał i pacjent (po zaklejeniu miejsca nakłucia specjalnym klejem) będzie miał przezroczystą soczewkę. Wiem, że takie próby czynią już japońscy naukowcy. Sprawdzają je na zwierzętach.

Będzie też postęp w diagnostyce. Nasz ośrodek już się liczy w światowej okulistyce. Fizycy z Torunia skonstruowali w 2000 r. aparat do koherentnej tomografii oka. Dzięki niemu widzimy przekrój wybranych struktur gałki ocznej. Mamy mikroskopowy obraz tkanki. Testowaliśmy ten prototyp w naszej klinice. Publikowaliśmy wyniki, występowaliśmy z referatami na światowych kongresach. Od 2006 r. ten aparat sprzedawany jest na całym świecie.

Jest nadzieja, że postępy w genetyce umożliwią kiedyś leczenie jaskry i zwyrodnienia barwnikowego siatkówki.

Dr hab. WOJCIECH BEUTH, kierownik Katedry i Kliniki Neurochirurgii i Neurotraumatologii Collegium Medicum UMK: - Spojrzałem jedenaście lat wstecz i doszedłem do wniosku, że zmiany jakościowej w polskiej neurochirurgii nie było. Upowszechniło się jedynie to, co wtedy w medycynie kiełkowało - leczenie wad naczyniowych mózgu zabiegami niewymagającymi otwarcia czaszki oraz stabilizacyjne techniki leczenia kręgosłupa. Kiedyś pacjent z uszkodzonym kręgosłupem korzystał z wyciągu i wiele tygodni spędzał w pozycji leżącej. Teraz ktoś z takim urazem, po wszczepieniu mu implantu ma możliwość wczesnej rehabilitacji i powrotu do normalnego życia.

Myślę, że w roku 2020 częściej będzie stosowana chirurgia minimalnie inwazyjna. Pojawią się w neurochirurgii udoskonalone endoskopy i laparoskopy. Może w pewnych działaniach w obrębie ludzkiego mózgu zastąpią lekarzy roboty. Były już w USA takie eksperymenty - neurochirurg przy pomocy joysticka kierował operacją, którą w oddalonym o 400 kilometrów szpitalu wykonywał robot. Takie urządzenie można zaprogramować i wykona ono dokładnie operację. Nie zmęczy się, nie ulegnie pośpiechowi ani emocjom. Ale to nie zwolni neurochirurga od myślenia i nadzoru. Robotyzacja będzie na pewno przydatna w ratowaniu życia ludziom przebywającym na stacjach kosmicznych.

Duże nadzieje wiążemy z nanotechnologią. Badania wykazały, że są w mózgu pewne obszary (związane z układem płynnym), skąd można pozyskać komórki zdolne do różnicowania. Mogą się z nich tworzyć komórki przydatne w innych częściach układu nerwowego. To stwarza możliwość regeneracji. Wszczepienie takich komórek w miejscu uszkodzenia rdzenia kręgosłupa daje szansę na wyjście z kalectwa.

Prof. dr hab. ALEKSANDER ARASZKIEWICZ, kierownik Katedry i Kliniki Psychiatrii Collegium Medicum UMK: - Wzrasta liczba osób cierpiących z powodu zaburzeń psychicznych. W europejskim raporcie o zdrowiu (tzw. Zielonej Księdze) ujawniono, że 27 proc. mieszkańców naszego kontynentu ma problemy z psychiką. W ciągu roku z powodu śmierci samobójczej ginie więcej osób niż w wypadkach komunikacyjnych i wskutek zabójstw. Depresja i kryzys związany z chorobą psychiczną to najczęstsze przyczyny targnięcia się na życie. Także w Polsce. Ludzie źle znoszą przyśpieszenie życia gospodarczego i zagrożenie kryzysami. Tymi makro - jak ostatni kryzys ogólnoświatowy. I tymi mniejszymi, jak utrata pracy. To zagraża ich stabilności psychicznej. Skutkiem jest wycofanie się z życia zawodowego, dramat w rodzinie. Taki człowiek nie pracuje, nie zarabia, wymaga opieki. Eksperci z UE oceniają, że każdy kraj traci z tego powodu 3-4 PKB rocznie. Bank Światowy i WHO prognozują, że w roku 2020 depresja będzie na drugim miejscu (po chorobach układu krążenia) w rankingu globalnej niesprawności człowieka (zwolnienia, renty).

Sytuacja jest tak dramatyczna, że zajmuje się nią Komisja Europejska. Zaapelowała do rządów państw członkowskich o podjęcie działań ratunkowych. Musimy zapewnić ludziom z zaburzeniami psychicznymi właściwą opiekę i funkcjonowanie w normalnym życiu. Powstają programy przeciw stygmatyzacji i marginalizacji chorych ludzi. Ma być zmieniona formuła leczenia. Przejście od placówek stacjonarnych do budowania oddziałów leczenia środowiskowego. W różnej formie. Mają też powstać hostele, z dyskretną opieką nad ich mieszkańcami. Zaburzeni psychicznie powinni wrócić do nauki czy zawodu. To ostatni dzwonek, by ten program zrealizować. Za 10 lat wejdą w dorosłe życie ci, którzy dziś dorastają w rodzinach zagrożonych bezdomnością i bezrobociem. Te obciążenia powodują ryzyko gorszego radzenia sobie w sytuacjach trudnych. Potrzebna im będzie fachowa pomoc.

ROMAN GLISZCZYŃSKI, lekarz stomatolog, właściciel „Eldentu”: - Myślę, że do 2020 r. bardzo rozwinie się stomatologia rekonstrukcyjna, oparta o implantację. Postęp naukowy umożliwi stworzenie doskonalszych preparatów kościotwórczych, a te zdeponowane w miejscu ubytku (po ekstrakcji zęba) spowodują, że kość w tym miejscu nie będzie zanikała - dziś próby jej odtworzenia często kończą się niepowodzeniem. Preparaty te umożliwią szybkie wstawienie implantu, również w miejscu, gdzie tej kości brakuje.

Na pewno rozwinie się stomatologia estetyczna. Coraz częściej pacjenci domagają się kosmetyki. To dopinguje lekarzy i naukowców do szukania tworzywa, które pozwoli na jak najdoskonalszą obróbkę. Przez ostatnie lata, za bardzo dobry materiał uważana była porcelana. Ładnie wygląda w ustach pacjenta, nie wywołuje uczuleń. Jest jednak trudna w obróbce, a jej nałożenie wymagało inwazyjnego preparowania naturalnych zębów.

Uważam, że przyszłością stomatologii są tworzywa kompozytowe (produkt technologii kosmicznej), które wiążą się z zębem. Są też łatwiejsze w obróbce, a ich wytrzymałość jest porównywalna z metalem. Mają dobrą ścieralność, kolor i wytrzymałość termiczną. Być może uda się też za kilkanaście lat stworzyć roztwór, który bez ingerencji i wiertła usunie z zęba próchnicę. Wystarczyłoby po kilku minutach spłukać takie miejsce wodą, lekko podszlifować ząb i byłby on wolny od próchnicy.

O tym, żeby w 2020 roku nowe zęby same nam wyrastały w miejsce tych usuniętych, raczej nie należy marzyć. Choć słyszy się, że genetycy takiej możliwości nie wykluczają...

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski