Dziś ma zapaść wyrok w sprawie inowrocławianki, której
zwłoki wykopano koło ratusza. Rodzina Sylwii Cz. oczekuje wyroku z
niecierpliwością. Wreszcie okaże się, czy Temida uzna podejrzanych o
zamordowanie dziewczyny winnymi.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 213214" >Sprawa nie jest jednoznaczna. Wiele śladów zbrodni zatarł
bowiem czas, a sami oskarżeni – Przemysław K. Oraz jego wujek Dariusz Sz.
bardzo często kluczyli w trakcie składania zeznań.
- Piszę do sądu własnymi słowami, bo już nie wiem, jak się bronić.
W areszcie w Inowrocławiu Dariusz Sz. mówił, że gdyby był młodszy, to by się
przyznał. Ja nikogo nie zabiłem. Chciałbym przeprosić panią Irenę, moją żonę,
dzieci i mamę – napisał do sądu kilka miesięcy temu Przemysław K. twierdzący,
że nie zabił koleżanki, a jedynie pomagał w ukryciu jej zwłok.
<!** reklama>18-letnia dziewczyna zaginęła jesienią 1997 roku.
Odnalezienie jej zwłok odbiło się szerokim echem w całym kraju, bowiem rzadko
zdarza się, aby po tylu latach zbrodnia wyszła na jaw.
Jak zginęła Sylwia? Śledczy ustalili, że w dniu zaginięcia
spotkała Przemka, który zaproponował jej oraz jej koleżance imprezę na działce
jego rodziców, niedaleko inowrocławskiego ratusza. Patrycja odmówiła, a Sylwia
poszła. Dołączył do nich jeszcze Dariusz Sz. Na działce oskarżeni mieli
dobierać się do dziewczyny, a gdy zaczęła stawiać opór, zabili ją.
<!** Image 3 align=middle alt="Image 213214" >14 lat po tragedii, choć wciąż poszukiwano zaginionej, to
nikt tak już naprawdę nie wierzył, że uda się coś wyjaśnić. Wtedy na policję
trafił anonim wskazujący obu oskarżonych.
- Kryminalni wkroczyli do dwóch mieszkań. Tam zatrzymali,
kompletnie zaskoczonych wizytą mundurowych, dwóch mężczyzn – mówiła w dniu ich
ujęcia Kamila Ogonowska z zespołu prasowego kujawsko-pomorskiej policji.
Młodszy w dniu zaginięcia dziewczyny był niemal jej
rówieśnikiem. Starszy miał wtedy 25 lat. Obu przywieziono w miejsce, gdzie dziś
znajdują się chaszcze, między ratuszem, a sanatorium „Oaza”.
Dłońmi skrępowanymi kajdankami wskazali, gdzie powinny
znajdować się zwłoki. Stróże prawa zaczęli kopać. Wśród wysokich na półtora
metra zarośli powstał dół i po pewnym czasie jeden z kopiących natrafił na
czaszkę.
<!** Image 4 align=middle alt="Image 213214" >Jedna z ogólnopolskich gazet informowała, że dziewczyna
została przez obu mężczyzn zgwałcona. - Gdy już skończyliśmy, ona krzyczała
nadal. Wrzeszczała, że pójdzie na policję – cytowała słowa Przemysława K. -
Dariusz uderzył ją pierwszy. Ja też ją uderzyłem kilka razy szpadlem. Ale nie
chciałem jej zabić.
Jak ustalono, zwłoki dziewczyny najpierw zakopano płytko, a
później w głębszym dole. Podobno sprawcy usiłowali je także spalić.
Sądowa sprawa ciągnęła się blisko rok, ale trzeba przyznać,
że była trudna. Nie było żadnych świadków, a miejsce zbrodni zmieniło się przez
kilkanaście lat nie do poznania, co utrudniało wizję lokalną. Jedynym śladem
znalezionym przy zwłokach była pętla.
- Sprawiedliwość po latach
- - 18-letnia Sylwia zaginęła we wrześniu 1997 roku
- - jej zwłoki znaleziono w październiku 2011
- - oskarżonym grozi dożywocie
- - prokurator żąda 15 lat