Zobacz wideo: W Bydgoszczy trwa budowa mostów. Miasto stoi w korkach
To z jednej strony pokazuje, jak wielu kierowców ignoruje konieczność zapłacenia za parkowanie, a z drugiej wskazuje na ogromny potencjał dochodów, jaki może trafiać do kasy miasta z takiego parkowania - gdyby tylko na kierowcach udało się wymusić opłatę za postój.
System w połączeniu z pracą kontrolerów mógłby spowodować niemal dwukrotne zwiększenie wykrywania nieuczciwych parkujących. Tak wynika z toruńskich doświadczeń.
- Musimy teraz zrobić rozeznanie, co chcemy kupić i ewentualnie w jakiej wersji. Z pewnością system jest kolejnym sposobem zniechęcenia kierowców do niepłacenia za parkowanie. Ponadto jeśli przekonają się, że unikanie opłat jest niemożliwe, to albo mniej pojazdów będzie wjeżdżało do strefy, albo parkowanie będzie krótsze. Aby podjąć decyzję, musimy najpierw przygotować analizę ekonomiczną – skomentował w serwisie internetowym miasta Michał Zaleski, prezydent Torunia.
To Cię może też zainteresować
Patrząc na to, że strefa płatnego parkowania w Bydgoszczy jest wielokrotnie większa niż w Toruniu, w naszym mieście korzyści z uszczelniania kontroli opłat za parkowanie mogłyby być jeszcze większe. Przy tym - jak pokazuje praktyka innych miast - nie oznacza to zwalniania kontrolerów, którzy "patrolowali" strefę. Doskonale zdają sobie z tego sprawę w ZDMiKP, bo... podobny system w naszym mieście już testowano.
- Auto skanujące przejeżdża przez strefę i sprawdza zaparkowane auta. Po około 10 minutach wraca w to samo miejsce, by sprawdzić auta jeszcze raz - wtedy dopiero ma się potwierdzenie, że kierowca opłacił postój. Chodzi o to, by wykluczyć sytuację w której kierowca właśnie zaparkował auto i na przykład stoi obok parkometru, by wykupić bilet, a system oceni że jego samochód nie ma wykupionego postoju. Po to właśnie wraca na miejsce by sprawdzić, czy bilet jest już w aucie - wyjaśnia Tomasz Okoński, rzecznik ZDMiKP w Bydgoszczy.
Dlaczego więc nie można zakupić bądź wypożyczyć auta skanującego do bydgoskiej strefy płatnego parkowania? Powód jest prozaiczny. - W Toruniu stoją parkometry nowszej generacji, które różni od wielu naszych jeden drobny, ale zasadniczy szczegół. W naszych parkometrach właściciel auta po prostu wrzuca odpowiednia kwotę za którą chce opłacić parkowanie i otrzymuje bilet. Tylko nieliczne nasze parkomaty, taki stoi chociażby w Myślęcinku, wymagają podania numerów rejestracyjnych auta. Podobne funkcjonują w Toruniu. To właśnie "wbity" w system opłat numer rejestracyjny samochodu przechwytuje system zainstalowany w samochodzie skanującym i na tej podstawie sprawdza czy opłata za parkowanie została wniesiona - wyjaśnia rzecznik.
